Co do tej doliny to stała się moją ulubioną, przez to, że za każdym razem jak jestem w górach przez nią przechodzę, nawet schronisko mi się bardziej podoba niż inne Co do szlaków to najbardziej mi odpowiada zielony przez Roztokę i potem przez Siklawę jednak, po pierwsze łagodniej, po drugie ładniej, ten czarny tam jest dla mnie mało ciekawy i męczący w dodatku. Co do wejścia to tak jak napisał PIWO w 2 godziny da się dojść bez problemu, chociaż na początku bywało gorzej. Zejść można o wiele szybciej co najmniej o pół godziny I w sumie i wchodzi i schodzi mi się najlepiej tym zielonym szlakiem.
Co do tego czarnego szlaku, to moje spostrzeżenia są tylko na przykładzie wchodzenia, bo nigdy nim nie schodziłem. A wchodząc w górę za bardzo się za siebie nie oglądam, więc tylko te schody widzę A na Siklawę nie sposób nie zwrócić uwagi Chociaż schodzić akurat czarnym powinno się o wiele szybciej, więc rzeczywiście to może być dobra opcja A o Świstówce to już w ogóle nie mówię, nie dość, że czas zejścia podobny, widokowo tak sobie, ale najgorsze dla mnie w tym jest to, że potem jeszcze trzeba całą drogę z Morskiego Oka do Palenicy tym asfaltem pokonać, a go nie cierpię i zawsze jak najszybciej chcę z niego zejść
Byłem w tym roku i czarny szlak jest hardkorowy :D szczególnie miejscami gdzie idzie się nad przepaścią.
Od tamtej wyprawy nauczyłem się czytać mapy (te kreseczki pokazujące wysokość) bo niezła mi to "dolina" :D
A te dwie godziny to nie wiem skąd wy bierzecie chyba trzeba mieć kondycje jak koń i nie robic zdjęć żeby tam w 2 h zajść:P
Jak znajdę chwilę to może wrzucę fotki i ile to dobry temat :>?
Przy mojej pierwszej wyprawie w Tatry wybralam trase Palenica - Dolina Pieciu Stawow - Morskie Oko - Palenica. I tam wlasnie nauczylam sie czytac mapy po tym jak wpakowalam sie na ten wlasnie czarny szlak. Dla kogos z lekiem wysokosci to taka trasa na pierwszy raz moze doprowadzic do lez. Mnie akurat prawie doprowadzila. Pamietam ze cala trasa zabrala nam wtedy chyba 10 godzin. Teraz z perspektywy czasu widze ze ani czlowiek kondycji nie mial ani wyobrazni. Teraz juz lepiej planuje trasy, tempo marszu troche sie zwiekszylo chociaz i tak bardzo duzo czasu poswiecam na robienie zdjec lub poprostu na rozgladanie siei chloniecie widokow. A i lek wysokosci troche zelzal ;)
Ale tej mojej pierwszej trasy to nigdy nie zapomne :)
Ja myślę że te czasy przejścia co są podane na tabliczkach to chyba na szczudłach :D Przecież nikt nie idzie po to żeby przebiec szlak :P tylko delektować się widokami, no i to świeże powietrze :)
A co do czarnego szlaku to powiem tak - zawsze jak idę na jakąś wyprawę biorę sobie browara w plecak żeby go sobie na szczycie walnąć na ochłodę ale wtedy zrezygnowałem konsumpcji bo tam na górze jak się idzie nad przepaścią zalegał jeszcze śnieg (a buty letnie) i trzeba mieć naprawdę trzeźwy umysł żeby uważać, dopiero po zejściu do zielonego otworzyłem na ochłonięcie z wrażeń :D
Ja byłam w Dolinie Pięciu Stawów po raz pierwszy tamtym roku (we wrześniu, bo to moja ulubiona pora na góry). Szliśmy z mężem Doliną Roztoki (przy Wodogrzmotach Mickiewicza byliśmy koło 11.30, bo dzień zaczęliśmy od drogi na Rusinową Polanę), spokojnym tempem, z postojami na zdjęcia (wieloma postojami na zdjęcia ), jedzenie i odpoczynek (a muszę przyznać, że po 'rozgrzewce' pierwszego dnia w Dolinie Białej Wody i porannej Rusinowej mięśnie mi momentami kamieniały na ostatnim stromym fragmencie zielonego szlaku - już nad Siklawą - i kilka postojów było potrzebne na ich rozluźnienie) dotarliśmy do Doliny Pięciu Stawów na 14.20. W Dolinie znów mnóstwo zdjęć, odpoczynek, szarlotka i herbata w schronisku i jakąś godzinę później ruszyliśmy do Morskiego Oka przez Świstówkę Roztocką.
I tu muszę dodać, że mi widoki na tej trasie się bardzo podobały - zarówno widok z góry na Dolinę Pięciu Stawów i ścieżkę w Dolinie Roztoki, jak i późniejsze widoki na Dolinę Białej Wody, ramię Opalonego, Szeroką Jaworzyńską, chmury wiszące nad Wolarnią czy widok na Morskie Oko i Czarny Staw pod koniec drogi Choć sam fragment szlaku od Równi nad Kępą do Drogi Oswalda Balzera strasznie mi się dłużył - kamienie wzmacniające ścieżkę krzywo wystające, w dodatku mokre i śliskie, więc trzeba było iść miejscami bardzo ostrożnie. Nad samym Morskim Okiem byliśmy koło 18.20, pół godzinki na jedzenie w schronisku i powrót do Palenicy. I mimo, że chodzenie asfaltem w górach nie należy do moich ulubionych zajęć, to tym razem cieszyłam się, że idziemy po płaskim, bo ciemno zrobiło się w momencie i mimo niesamowicie jasnego światła księżyca oraz latarki wolałabym nie iść po kamieniach
Także trasa Wodogrzmoty-Dolina Pięciu Stawów-Świstówka Roztocka-Morskie Oko (10km), z naszym jeszcze dość skromnym doświadczeniem, z odpoczynkami, postojem w schronisku w Dolinie i mnóstwem postojów na zdjęcia zajęła nam 7h (a licząc z postojem w schronisku przy Morskim Oku i zejściem do Palenicy Białczańskiej - w sumie ok 18km - niecałe 9h), szło się bardzo dobrze, widokowo też na plus
Choć początkującym/idącym pierwszy raz w góry (i nie liczę tu Gubałówki) nie polecam, bo po drodze do Siklawy i wyżej od Siklawy słyszałam mnóstwo turystów zupełnie nie spodziewających się na co się porwali, klnących, że "jaka to niby dolina skoro się je*** cały czas pod górę", że "jakby wiedzieli że tak to wygląda to by nigdzie nie szli", że "oni je*** takie góry", że "dalej nie idą" itp... I - o zgrozo - zastraszająca ilość ludzi szła bez odpowiedniego obuwia, bez jakichkolwiek plecaków, kurtek...
Tak samo nie polecam niebieskiego szlaku z Doliny 5. Stawów przez Świstówkę, kiedy idzie się z małymi dziećmi, bo na trasie od Wolarni Nad Kępą do Morskiego Oka jest kilkumetrowy fragment ścieżki przechodzący w poprzek dość stromego skalnego zbocza (bodajże Żleb Żandarmerii - widać go dobrze na przedostatnim zdjęciu), nieubezpieczonego żadnym łańcuchem czy klamrami i idący za nami ludzie z kilkuletnimi dziećmi (jedno w nosidełku, drugie idące o własnych siłach) mieli tam spory problem jak je bezpiecznie przez niego 'przerzucić'.
po drodze do Siklawy i wyżej od Siklawy słyszałam mnóstwo turystów klnących, że "jaka to niby dolina skoro się je*** cały czas pod górę", że "jakby wiedzieli że tak to wygląda to by nigdzie nie szli", że "oni je*** takie góry", że "dalej nie idą" itp... I - o zgrozo - zastraszająca ilość ludzi szła bez odpowiedniego obuwia, bez jakichkolwiek plecaków, kurtek... :/
to ja napiszę chrzanić takich turystów niech lepiej siedzą z browarem w mielnie lub innych międzyzdrojach biegają po chamskich przytupówach i niech nie robią tłoku w zakopcu bedzie więcej miejsca dla tych co góry kochają....
Także taka trasa (Wodogrzmoty-Dolina Pięciu Stawów-Świstówka-Morskie Oko), z naszym jeszcze dość skromnym doświadczeniem, z odpoczynkami, postojem w schronisku w Dolinie i mnóstwem postojów na zdjęcia zajęła nam 7h, szło się bardzo dobrze, widokowo też na plus :)
Bardzo dziękuję Stella za szczegółowy opis tej trasy. Jako żółtodziób chcę to samo osiągnąć w maju/czerwcu. Borsukowi6x9 też stawiam piwo, bo kiedyś trzeba zacząć. Już mi głupio że zalegam z tym zwyczajem, ale wolę realne Choć daleko mi do speca w górach, ale i mnie czasem przeraża debilizm ludzi na szlakach. Olać wyposażenie, ubiór, trasy z reklamówką piwa w ręku itp. Ale kiedyś sam nerwowo nie wytrzymałem jak ktoś stękał przy wejściu na Siklawicę (chyba) Powiedziałem tylko " No przykro mi. Poczekaj-zaraz może tramwaj pojedzie" i poszedłem dalej, by nerwów nie szargać
Borsuk - też mnie strasznie tacy wkurzają... Dlatego staram się omijać góry w szczycie sezonu, a zwłaszcza 'pocztówkowe' lokalizacje - za dużo wtedy pląta się tam takich, którzy powinni trzymać się daleko od gór Teraz jestem w delikatnej kropce bo planujemy w tym roku w końcu zaliczyć Giewont i kombinuję kiedy to zrobić, żeby nie trafiło nam się zbyt dużo śniegu/lodu (raków jeszcze nie posiadamy) a żeby nie trafić na tłumy i te wszystkie wycieczki w klapeczkach Co jak co, ale w górach najpiękniejszy jest spokój, a i widmo spędzenia burzy na szczycie, bo jacyś debile zablokują zejście, niezbyt mnie pociąga.
Co do gór w klapkach to niezaprzeczalnym hitem naszych tatrzańskich wędrówek było spotkanie 3 lata temu, podczas schodzenia z Kasprowego (zielonym do Kuźnic), jakieś 30min. od szczytu dziewczyny (na oko 25-30lat) idącej w górę, ubranej jedynie w krótkie spodenki, górę kostiumu kąpielowego i japonki (to były bodajże pierwsze dni sierpnia). Ona ani jej chłopak nie mieli plecaków, ręce też puste, żadnej bluzy - nie wiem jak ona dała sobie radę na tych wszystkich kamieniach (zwłaszcza tych drobnych, objeżdżających spod stóp), no i na górze, gdzie było 6 stopni i mocny wiatr (które nas zmusiły do ubrania kurtek, kapturów bluz i rękawiczek) W każdym razie inteligencji nie zazdroszczę...
Forever - proszę bardzo Ja sama chcąc się wybrać na jakąś trasę lubię poczytać relacje/wskazówki ludzi, którzy tamtędy szli, bo sama mapa i przewodnikowe informacje nie zawsze sprawiają, że wiem czego się spodziewać, więc chętnie podzielę się swoimi doświadczeniami jeśli to może komuś pomóc choć trochę zobrazować sobie trasę
Posty: 381 Tematy: 8 Otrzyma 28 piw(a) Skd: z pięknego Śląska
Wysany: 2012-01-02, 15:14
Stella napisa/a:
Teraz jestem w delikatnej kropce bo planujemy w tym roku w końcu zaliczyć Giewont i kombinuję kiedy to zrobić, żeby nie trafiło nam się zbyt dużo śniegu/lodu (raków jeszcze nie posiadamy) a żeby nie trafić na tłumy i te wszystkie wycieczki w klapeczkach
Co do warunków pogodowych - reguły nie ma, musisz śledzić na bieżąco, ale na brak tłumów jest bardzo prosty sposób - wyjść na tyle wcześnie rano, żeby "atak szczytowy" zrobić najpóźniej do 8.00 :)
Nie moesz pisa nowych tematw Nie moesz odpowiada w tematach Nie moesz zmienia swoich postw Nie moesz usuwa swoich postw Nie moesz gosowa w ankietach Nie moesz zacza plikw na tym forum Moesz ciga zaczniki na tym forum