Była to nasza pierwsza poważniejsza zimowa wyprawa.
Ze schroniska wyruszyliśmy o 8 rano. Trochę mroźno, ale słonecznie. Nudny początkowy szlak przez las ciągnął nam się. Ale w końcu pojawił się cel naszej wyprawy - Wołowiec
Po długim podejściu troszkę zmodyfikowanym szlakiem przez dolinę chochołowską dotarliśmy na Rakoń. Stamtąd już o krok od głównego celu wycieczki.
No i w końcu upragniony szczyt:)
Pogoda była rewelacyjna, widoki były niesamowite...Na szczycie spędziliśmy jakieś 2 godziny relaksując się, oglądając panoramę Tatr i robiąc zdjęcia...
Powrót odbył sie trasą przez Rakoń, i o zachodzie słońca dotarliśmy na Grzesia który też przywitał nas cudownymi widokami
Do schroniska dotarliśmy około godziny 18, po zrobieniu ...