Póki co spotkałem się z masą młodych ludzi, którzy mówili nam ( moim rodzicom głównie) dzień dobry. A ja ubóstwiam odpowiedzi na pytanie Jak daleko jeszcze? odpowiedzi:
- 5 minut .... góralskich
albo
- za zakrętem, po czym po oddaleniu dodane: którymś z kolei ( oczywiście z wielką życzliwością i uśmiechem)
Uczył mnie też dziadek, że w górach nie mówi się dzień dobry tylko "szczęść Boże", tylko nie pamiętam jego uzasadnienia. No ale teraz ateizm jest w modzie więc sam mówię dzień dobry. Sam dzięki takiemu powitaniu poznałem sporo osób na szlakach, z niektórymi wymieniłem się kontaktem i znajomość trwa ;)
Z tymi pozdrowieniami to wygląda tak, że kiedyś dawien dawno był taki zwyczaj - niemalże niepisany obowiązek wzajemnego pozdrawiania się na szlakach, co było o tyle prostsze, że wówczas po górach chodziło o wiele mniej ludzi, a ci chodzący wiedzieli po co tam chodzą
Dziś kiedy góry stały się bardzo modne (podobnie jak łażenie do fitness clubów), zwyczaj ten niestety powoli zanika Podczas gdy wśród turystów możemy spotkać praktycznie każdego statystycznego Polaka (choć nie tylko Polaków) - zawsze znajdzie się jakaś "sierota" która słysząc "cześć" weźmie nas za zboczeńców
Mnie się to na szczęście nie przydarzyło (jeszcze ) bo mam taki niemalże automatyczny "obcinaczo-wykrywacz", który z daleka pozwala mi z niemalże 100% pewnością wykryć po zachowaniu prawdziwego miłośnika gór. Kiedy na szlaku spotkają się dwaj prawdziwi turyści, to poznają się na bank i pozdrowią jak mają pozdrowić
Zdarzyło mi się za to coś zupełnie innego - otóż ze 3-4 lata temu będąc z synem (jego wówczas pierwszy kontakt z Tatrami) wychodziliśmy z Mroźnej kiedy wkładałem do plecaka polary wysunął mi się kawałek liny. Pewna turystka widząc to zaczęła pokazywać mnie palcem i głośno krzyczała niemalże podnieconym głosem "zobaczcie, zobaczcie - prawdziwy turysta..." po czym zapytała po co mi ta lina, a ja jej, że wybieram się po raz pierwszy z synem do Raptawickiej, więc może będę go musiał zabezpieczyć, bo nie wiem jak się zachowa. Zapytała, czy to blisko i czy są w okolicy jeszcze jakieś inne jaskinie. Odpowiedziałem patrząc na jej sandałki, że co najwyżej polecam jej Smoczą Jamę lub Mylną, ale przyda jej się latarka. A ona na to: "a po co mi latarka, przecież... dostanę ją od obsługi" Słysząc to dla jej własnego bezpieczeństwa szybko dodałem zniechęcająco, że bez liny też się nie dostanie, bo to są dzikie jaskinie
Nic dodać, nic ująć...
bezcenne jeszcze powinna powiedzieć, że w ogóle cały sprzęt łącznie z butami da jej usmiechnięty pan przy wejściu do Parku, bo to jest przecież park rozrywki
Faktem jest, że jeśli ktoś chodzi tylko po dolinach, po których jeżdżą bryczki czy nawet kolejki (Chochołowska) a jedyną przygodą wysokogórską był wjazd na Kasprowy i wypicie piwa na szczycie, to może odnieść wrażenie, że Tatry to taki większy park. Powyżej pewnej wysokości i na pewnych szlakach zaczyna się spotykać ludzi, z którymi można nie tylko powiedzieć sobie "cześć/dzień dobry", ale też przysiąść i porozmawiać.
Powyżej pewnej wysokości i na pewnych szlakach zaczyna się spotykać ludzi, z którymi można nie tylko powiedzieć sobie "cześć/dzień dobry", ale też przysiąść i porozmawiać.
Dokładnie - im wyżej tym wyższa kultura i świadomość chodzenia po górach
Bo to chyba jedna z tych tras - na której jest sporo turystów, a mało miłośników gór...takie mam przynajmniej wrażenie. Podobnie jest w trasie na Giewont - niby też wysoko, a baaardzo różni ludzie chodzą i też mało osób powie dzień dobry
madzias
Wiek: 34 Doczya: 03 Sty 2011 czyli 4824 dni temu
Posty: 30 Tematy: 0 Skd: ...
Wysany: 2011-01-15, 23:23
"Cześć" Zauważcie...w wyższych partiach trafiają się już ludzie nieprzypadkowi, znający góry oraz zasady w nich panujące, w tym najważniejszą: "każdy turysta jest twoim przyjacielem". I taki "prawdziwy turysta zawsze odpowie lub pierwszy nas pozdrowi. A w niższych partiach gór też zdarzało mi się, że ktoś mnie pozdrowił, ale "niestety" to byli turyści, którzy wracali z wyższych partii i gdy odpowiadałam na ich pozdrowienia to inni ludzie patrzyli ze zdziwieniem jakby- się z choinki urwali. Prawda jest taka swój swojego rozpozna:) HEJ
olimpia20111
Wiek: 38 Doczya: 13 Sty 2011 czyli 4814 dni temu
Posty: 2 Tematy: 0 Skd: Gdynia
Wysany: 2011-01-16, 16:14
A ja za 8 godzinek ruszam w moje ukochane tatry :) czeka mnie okolo 10-12 godzinna podróż, ale napewno bedzie warto :)
A co do pozdrowień, to ponieważ jadę w tatry pierwszy raz zimą, to mam nadzieje, ze tak samo zimą jak i latem bede sie pozdrawiac na szlakach z innymi taternikami :)
madzias
Wiek: 34 Doczya: 03 Sty 2011 czyli 4824 dni temu
Posty: 30 Tematy: 0 Skd: ...
Wysany: 2011-01-16, 21:40
No właśnie a na innej wysokości to już nie ja odpowiadam zawsze bo raczej kultura tego wymaga
madzias
Wiek: 34 Doczya: 03 Sty 2011 czyli 4824 dni temu
Posty: 30 Tematy: 0 Skd: ...
Wysany: 2011-01-16, 21:43
A poza tym widać, ze szufladkujesz ludzi nieładnie nieładnie i to tak w górach
Ja nie jestem jakimś specjalnym górołazem, nie mówię ludziom cześć na drodze do moka czy w dolinie kościeliskiej. Ale jeśli mijam się z ludźmi trochę rzadziej to naprawdę fajnie jest usłyszeć od kogoś cześć albo zobaczyć uśmiech na czyjejś twarzy. To dodaje sił.
Parys masz całkowitą rację. Rzucanie zwykłego cześć, tylko po to zeby nas nie uznano za dziwaka np. w Koscieliskiej jest bez sensu. Ale np. gdy trudno mi było podejść i ktos mi pomógł, i sie przywitał, i powiedział którędy łatwiej, to było miłe. A nie "cześć"...
Nie moesz pisa nowych tematw Nie moesz odpowiada w tematach Nie moesz zmienia swoich postw Nie moesz usuwa swoich postw Nie moesz gosowa w ankietach Nie moesz zacza plikw na tym forum Moesz ciga zaczniki na tym forum