dlatego dla mnie najlepszą nauką jest praktyka na początku jakieś kursy owszem, potem może z kimś popróbować na początek kto już ma w tym doświadczenie
Zerkam wszędzie... tyle, że wiesz mi tam najbardziej podoba się idea tego co Szpila napisał, że co jakiś czas organizują jakieś wyjazdy i sobie ćwiczysz, całkiem fajne takie coś by było i tej praktyki idzie rzeczywiście więcej wtedy nabyć Więc trzeba to wszystko dobrze przemyśleć co będzie najlepsze...
VS84 napisał/a:
co jakiś czas organizują jakieś wyjazdy i sobie ćwiczysz, całkiem fajne takie coś by było i tej praktyki idzie rzeczywiście więcej wtedy nabyć
no właśnie tam tak jest i to organizują wypady nie tylko w polskie góry
Rozejrzę się na pewno i tam i gdzie indziej tyle, że to dopiero na wiosnę, bo zacząć od zimy się wspinać mi się nie uśmiecha... po za tym nie wiem czy dobrze wyczytałem kiedyś, ale najpierw przed takim kursem trzeba zrobić chyba kurs skałkowy, a sezon na to już minął, więc dopiero od marca czy kwietnia dałoby radę...
A żeby było przejrzyściej to można zrobić osobny temat o polecanych i wartych uwagi ośrodkach szkolenia w zakresie taternictwa, wspinania czy charakterze górskim, a tutaj porady i spostrzeżenia co i jak
szpila
Wiek: 55 Doczy: 11 Lip 2010 czyli 5032 dni temu
Najpierw zdaje sie egzamin a po nim można ubiegać sie o przyjęcie na członka Klubu...Na tym kursie zdobywa sie dużo wiedzy i doświadczenia w terenie a po za tym zawiera się nowe znajomości...
[ Dodano: 2011-10-10, 20:26 ]
Nie wiem czy się dobrze wczytałeś w tą stronke co Ci podałem-w tym klubie kurs rozpoczyna sie 21 pażdziernika a kończy pod koniec kwietnia.Myślę ze w innych klubach jest tak samo...
[ Dodano: 2011-10-10, 20:26 ]
Nie wiem czy się dobrze wczytałeś w tą stronke co Ci podałem-w tym klubie kurs rozpoczyna sie 21 pażdziernika a kończy pod koniec kwietnia.Myślę ze w innych klubach jest tak samo...
Tak dobrze... tylko chodzi mi o to, że np: żeby zapisać się w jakimś klubie na kurs taternicki dwutygodniowy w Tatrach, to wymagają aby być już po tym kursie skałkowym 5-6 dniowym i nie wiem czy tutaj też jakiś haczyków nie ma... czy po prostu możesz iść bez żadnego wcześniejszego kursu...
szpila
Wiek: 55 Doczy: 11 Lip 2010 czyli 5032 dni temu
W tym kursie co o nim mowa jest zaczynasz wszystko od podstaw i zdobywasz doświadczenie pod czas jego trwania-krok po kroku...
No i to ma jakiś sens W dodatku tak jak piszesz, nowe miejsca, nowe znajomości... idea godna uwagi Chociaż na taki dwutygodniowy w ramach urlopu tzn. wakacji też dodatkowo bym się przejechał, jako taka szkoła przetrwania
szpila
Wiek: 55 Doczy: 11 Lip 2010 czyli 5032 dni temu
tu sie zgodze z Tobą -w sprawie szkoły przetrwania...
Po prostu jako tako uzupełnienie i myślę, że mimo wszystko jakąś tam fajną przygodę. I tak już taki plan miałem na przyszłe wakacje więc chyba nie ma sensu go zmieniać
szpila
Wiek: 55 Doczy: 11 Lip 2010 czyli 5032 dni temu
Jeśli o mnie chodzi, to nie mam może bogatego doświadczenia, ale uczyłam się najpierw podstaw wiedzy (typu rodzaje węzłów, zwijanie i klarowanie liny, zasady bezpieczeństwa, pierwsza pomoc), dopiero później z odpowiednim przygotowaniem wchodziliśmy na niewielkie skałki w Tatrach (z racji miejsca zamieszkania było najbliżej), obiekty typu wieża strażacka czy skocznia narciarska. Wcześniej miałam okazję "liznąć" o co chodzi na dwóch wypadach z doświadczonymi osobami (ważne: doświadczonymi), w tym na jednym zimą w Lejowej. Najważniejsza okazuje się w tym wszystkim nie tyle wiedza techniczna, co doświadczenie zdobyte na własnych lub cudzych błędach. Wiedzę techniczną nabywa się szybko, wiedzę praktyczną, doświadczenie, odrobinę rozumu i fantazji wraz z upływem czasu (14 dni to za mało).
Ważną rzeczą przy wspinaniu się jest dobór partnera. W przypadku asekuracji na wędkę nie zbyt szczęśliwym wyborem jest asekuracja partnera cięższego średnio 2x. Ryzyko utraty życia lub zdrowia istnieje zawsze, nawet na najmniejszych skałkach. Dlatego co najmniej wskazanym jest rozpoczynanie swojej przygody z kimś doświadczonym, kto w sytuacjach niespodziewanych dla uczącej się osoby jest w stanie doradzić, a nawet uratować czyjeś zdrowie/życie. Osoba doświadczona może również wskazać drogę na górę ;) czy też podpowiedzieć odpowiednią technikę.
Jeżeli chodzi o mapy, to są mapy taternickie, ale bywa też, że drogi na ściance są "oznakowane" pozostałościami po poprzednich wspinaczach. Pozostałości bywają zdradliwe (np. wypadają przy odpowiednim ciężarze).
Jeśli chodzi o jaskinie w Tatrach, to trzeba mieć pozwolenie na wejście do większości jaskiń po polskiej stronie Tatr (o ile nic się nie zmieniło). Przed wejściem do jaskini należałoby jednak mieć rozeznanie w tym co może nas spotkać, czyli np. mieć mapę lub porozmawiać z kimś kto już tam był. Przykładowo zaskoczeniem może być nagła kilkumetrowa pionowa przepaść przed nami. Inne niebezpieczeństwa to utknięcie w szczelinie, brak sił czy światła (aczkolwiek doświadczenie prawdziwej ciemności w komorze jaskini jest bezcenne), itp.
Z mojej strony polecałabym raczej rozwiązanie stopniowego przyuczania się do wspinaczki. Doświadczenie zdobyte w relacjach z ludźmi może uratować nam życie.
Jeśli chodzi o zbaczanie ze szlaków, to powiem krótko: łatwo wpaść w dziurę, torfowisko, bagno, wejść na jakieś gniazdo, zniszczyć czy zakłócić spokój przyrody, ale przede wszystkim łatwo pomylić drogę i stanąć nad przepaścią (zwłaszcza we mgle).
Mieszkałam od dziecka w górach, chodziłam często póki mogłam, znam kaprysy pogody górskiej, ale nigdy nie mogę powiedzieć, że wiem na pewno jaka będzie pogoda za chwilę lub za kolejnym szczytem. Tak samo nigdy nie mogę powiedzieć, że szlak, który przemierzałam wielokrotnie w różnych porach roku i w różnych warunkach będzie taki sam.
Co do pierwszego akapitu się zgadzam, po za jednym stwierdzeniem w nawiasie, bo te 14 dni że za mało, to zależy na co ? Za mało na wspinanie się samemu od początku owszem, ale też nikt tu nie napisał, że taką praktykę chce podjąć. Ale z kimś bardziej doświadczonym można śmiało iść, w te łatwiejsze partie, bo gdzieś trzeba się uczyć, co sama zresztą robiłaś z tego co piszesz Ja osobiście nikogo takiego nie znam, więc raczej na pewno skorzystam z opcji takiego przewodnika, bo inaczej sobie tego nie wyobrażam... chyba, że do tego czasu kogoś takiego poznam
Co do drugiego akapitu to nie ma o czym dyskutować, wszystko jasne, pomimo, że się jeszcze nie znam to Ci wierzę
A co do jaskiń, to dobrze, że o nich wspomniałaś, bo o tym tu nikt nie napisał, bo pewnie mało kogo tam ciągnie, mnie zresztą też. A Ty z tego co czytałem, gdzieś kiedyś zdałaś relację z takiej jaskini. Całkiem fajną zresztą Może kiedyś bym się na to skusił... ale to jak wyczerpią mi się inne pomysły w Tatrach a to bardzo długa droga jeszcze...
I jeszcze co do pogody to nie ma co nią straszyć a traktować ją bardziej jako przestrogę. Wiadomo, że z pogodą w górach bywa różnie i jak widzimy jakieś jej zagrożenie po prostu wskazane jest zacząć się wycofywać. Każdy powinien o tym wiedzieć, nawet Ci mniej doświadczeni. Chociaż z tym patrząc na wypadki w górach też bywa różnie. Wiadomo, że czasem może zaskoczyć w trudnym miejscu do czegokolwiek, ale to już przypadek losowy. A wiedzę co robić w takiej sytuacji też można na takich kursach czy od kogoś bardziej doświadczonego nabyć
A podsumowując świetny "artykuł" Twojego autorstwa Tylko chodzi też o to, żeby nikogo nie straszyć tym co Cie czeka. Bo jak wiadomo są to przypadki losowe i mogą zdarzyć się każdemu ale nie muszą. A na świecie miliony ludzi się wspina i jest to dla nich. Więc odpowiednie przygotowanie, doświadczenie i do przodu Bo ze strachem też nie można do tego podchodzić, bo to ma być przyjemność a nie obawianie się o własne życie
Nie moesz pisa nowych tematw Nie moesz odpowiada w tematach Nie moesz zmienia swoich postw Nie moesz usuwa swoich postw Nie moesz gosowa w ankietach Nie moesz zacza plikw na tym forum Moesz ciga zaczniki na tym forum