Zarejestruj sie! | Haso ?
     

Poprzedni temat «» Nastpny temat

Tagi tematu: ciekawostki, zakopanem

Ciekawostki o Zakopanem
Autor Wiadomo
poszept 



Doczy: 12 Mar 2010
czyli 5159 dni temu

Posty: 192
Tematy: 6
Otrzyma 6 piw(a)
Wysany: 2010-04-17, 10:08   

Mistrz dziecięcej wyobraźni



Czy można wyobrazić sobie radość dzieciństwa bez obcowania z bohaterami książek Kornela Makuszyńskiego? Pytanie to wydaje się retoryczne, choć dzisiejsza rzeczywistość skłania do smutnej refleksji. Pięćdziesiąta rocznica śmierci pisarza, przypadająca w lipcu tego roku, minęła bez echa. Czy podobnie będzie w styczniu, w 120-lecie jego urodzin?


Kornel Makuszyński urodził się 8 stycznia 1884 roku w Stryju, w dawnym województwie stanisławowskim, w rodzinie Edwarda, emerytowanego pułkownika armii austriackiej, i Julii z Ogonowskich. Po ukończeniu w 1903 roku gimnazjum nr IV we Lwowie, w latach 1904-1908 studiował polonistykę i romanistykę na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jana Kazimierza, biorąc jednocześnie aktywny udział w pracach uczelnianego Koła Polonistów. Będąc jeszcze w gimnazjum, zadebiutował jako poeta na łamach lwowskiego "Słowa Polskiego". Dzięki poparciu Jana Kasprowicza i Witolda Lutosławskiego w 1905 roku został sekretarzem redakcji tego periodyku oraz jego stałym recenzentem teatralnym, pełniąc te funkcje do momentu objęcia kierownictwa literackiego w Teatrze Miejskim we Lwowie w końcu 1914 roku. Stał się wówczas gorącym zwolennikiem idei narodowej reprezentowanej w zaborze austriackim przez Stronnictwo Narodowo-Demokratyczne. W 1915 roku, pod wpływem sugestii działaczy Stronnictwa, zalecających inteligencji polskiej z Galicji Wschodniej opuszczenie tych ziem wraz z wycofującą się armią rosyjską, Makuszyński zdecydował się na wyjazd do Rosji.



Kornel Makuszyński osiedlił się w Kijowie, gdzie bardzo szybko wtopił się w liczną kolonię polską, którą w znakomitej większości tworzyli ludzie głęboko patriotyczni, a przy tym wykształceni i zaangażowani w różne formy działalności kulturalnej. W czasie pobytu nad Dnieprem wiele pisał do prasy polonijnej, prezesując jednocześnie kijowskiemu Związkowi Literatów i Dziennikarzy Polskich. W latach 1915-1916 pełnił obowiązki kierownika literackiego Teatru Polskiego w Kijowie prowadzonego przez Franciszka Rychłowskiego.



Po odrodzeniu się państwa polskiego Makuszyński zamieszkał w Warszawie. Począwszy od 1920 roku, był drugim, obok Adama Grzymały-Siedleckiego, stałym recenzentem literackim i teatralnym wydawanego przez Chrześcijańską Demokrację dziennika "Rzeczpospolita". Pomiędzy 1924 a 1929 rokiem współpracował jako felietonista z "Warszawianką" oraz krakowskim "Ilustrowanym Kurierem Codziennym", a w latach 1933-1939 - z "Kurierem Warszawskim" i innymi pismami ukazującymi się w stolicy. W tym okresie dał się poznać jako autor znakomicie władający piórem, którego teksty cechował szczególny zmysł obserwacji i finezyjne poczucie humoru. W 1926 roku otrzymał państwową nagrodę literacką za poemat "Pieśń o Ojczyźnie", inspirowany, jak sam mówił, twórczością Juliusza Słowackiego, a w 1937 roku - po ustąpieniu Wincentego Rzymowskiego - został wybrany na członka Polskiej Akademii Literatury.



Począwszy od połowy lat 20., Makuszyński często przebywał w Zakopanem, stając się jedną z najbarwniejszych postaci tamtejszej "sezonowej cyganerii". W dowód uznania za szczególne związki pisarza ze stolicą Tatr władze Zakopanego nadały mu w 1929 roku honorowe obywatelstwo miasta. Okres okupacji niemieckiej Makuszyński przeżył w Warszawie, a po upadku powstania powrócił na stałe do Zakopanego, gdzie już w sezonie 1945/1946 sprawował funkcję dyrektora miejscowego teatru. Zmarł w tym mieście 31 lipca 1953 roku i został pochowany na cmentarzu Zasłużonych (Starym) na Pęksowym Brzysku. Za swoje dokonania literackie oraz działalność na rzecz kultury był odznaczony m.in. orderem Polonia Restituta, Złotym Wawrzynem Akademickim, francuską Legią Honorową, a także orderem Korony Rumuńskiej i Korony Włoskiej. Dzięki staraniom żony pisarza, Janiny Gluzińskiej, w 1969 roku w willi "Opolanka" w Zakopanem otwarto poświęcony mu Oddział Muzeum Tatrzańskiego.



Twórczość Kornela Makuszyńskiego była bardzo bogata i różnorodna. Składały się na nią zarówno różnorodne formy liryczne (m.in. pieśni, poematy), jak i powieści, nowele, humoreski, felietony, a także recenzje i utwory wspomnieniowe. Pierwszy zbiór poezji "Połów gwiazd" wydał w 1908 roku we Lwowie, a kolejne - "Narodziny serca" i "Piosenki żołnierskie" - w 1918 we Lwowie i w 1919 w Warszawie. Liryka nie stanowiła jednak najważniejszej sfery poszukiwań artystycznych Makuszyńskiego. Najpełniej wypowiadał się w prozie, w opowiadaniach i powieściach, wśród których należy wymienić między innymi "Perły i wieprze" (wydane w Kijowie w 1915 roku), "Po mlecznej drodze" (opublikowane tamże w 1917 roku), "Słońce w herbie" (Lwów, 1918) czy "Człowiek znaleziony w nocy" (Warszawa, 1932). Bohaterami tych utworów byli przede wszystkim przedstawiciele cyganerii artystycznej, literaci i malarze, oddani bez reszty swej sztuce, z godnością znoszący upokarzającą biedę oraz niesprawiedliwe sądy "filistrów". W latach 30., zgodnie z obowiązującą wówczas estetyką nakazującą prezentowanie codziennej rzeczywistości, na kartach prozy Makuszyńskiego pojawili się tzw. szarzy ludzie przeżywający swoje małe, banalne dylematy.



Jak już wspomniałem, pisarz był mistrzem humoreski i dowcipnego felietonu, które uprawiał nieprzerwanie przez kilka dziesiątków lat. Nawet w swoich niezliczonych recenzjach teatralnych i literackich zajmował raczej stanowisko rozbawionego obserwatora niż surowego krytyka. Na niepowtarzalny urok felietonów Makuszyńskiego składają się cięty dowcip, wyborne powiedzonka i kalambury językowe oraz oryginalna, finezyjna groteska. Tak jest np. w "Duszach z papieru" (Lwów, 1911), "Awanturach arabskich" (Warszawa, 1913), "Wycinankach" czy "Listach zebranych" (oba tomy wydano w Warszawie w 1929 roku).



Jednak największe uznanie i poczesne miejsce w historii literatury zdobył Makuszyński swymi utworami dla dzieci i młodzieży. Kolejne pokolenia polskich maluchów z wypiekami na twarzy śledziły "120 przygód Koziołka Matołka", odkrywały tajemniczy świat "Bardzo dziwnych bajek" oraz współuczestniczyły w "Awanturach i wybrykach małej małpki Fiki Miki". Dzieci starsze sięgały po inne utwory, w mistrzowski sposób trafiające do ich wyobraźni i uczuć. Chłopcy odnajdywali siebie w "Bezgrzesznych latach", w "O dwóch takich, co ukradli księżyc", "Przyjacielu wesołego diabła" czy "Szatanie z siódmej klasy". Dziewczęta utożsamiały się z losami "Panny z mokrą głową", wzruszały nad kolejnymi rozdziałami "Awantury o Basię", brały udział w "Szaleństwach panny Ewy". Powieści Makuszyńskiego zyskały sobie poczytność nie mającą sobie równej w dziejach polskiej literatury dla młodzieży. Stało się tak dlatego, ponieważ pisarz wprowadził na karty swych utworów zwyczajne dzieci z wielkomiejskich podwórek, o bogatym życiu emocjonalnym, przeżywające autentyczne wydarzenia, a niekiedy prawdziwe dylematy. Losy swych małych bohaterów potrafił przy tym uwierzytelnić poprzez znakomicie nakreślone tło społeczne i obyczajowe. Niezaprzeczalnym walorem prozy Makuszyńskiego jest także jej etyczne przesłanie, zakładające ostateczne zwycięstwo szlachetności i dobroci.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
poop 



Zaproszone osoby: 1
Doczy: 25 Lut 2010
czyli 5173 dni temu

Posty: 84
Tematy: 9
Otrzyma 1 piw(a)
Wysany: 2010-04-17, 11:11   

Powinieneś stworzyć swoją stronkę z informacjami o Zakopanem i podać link :)
byłoby przejrzyściej :)
Osobiście nie lubię czytać długich postów na forum. Na stronie kliknąłbym sobie co mnie interesuje i już.
Ale oczywiście podziw za czas poświęcony na to :)
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
martiana 



Wiek: 36
Doczya: 22 Lut 2010
czyli 5176 dni temu

Posty: 299
Tematy: 8
Otrzyma 7 piw(a)
Skd: Murzasichle
Wysany: 2010-04-18, 02:17   

Od siebie dodam jeszcze dwóch bohaterów: Bartłomiej Olszański i Marek Łabunowicz "Maja"*. Zginęli ratując ludzi.

Więcej: http://www.wgorach.com/in...8205&lang_id=PL
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
poszept 



Doczy: 12 Mar 2010
czyli 5159 dni temu

Posty: 192
Tematy: 6
Otrzyma 6 piw(a)
Wysany: 2010-04-18, 09:22   

Zakopiański blef

Odponad stu lat góralszczyzna uchodzi za esencję polskości. Henryk Sienkiewicz w "Krzyżakach" kazał mówić bohaterom gwarą podhalańską, święcie przekonany, że jest to relikt staropolszczyzny. Tymczasem, zdaniem literata i etnografa Antoniego Kroha, który jako jeden z niewielu ośmielił się zajrzeć za podszewkę góralskiego mitu, "ludność Podtatrza od stuleci stanowiła mozaikę narodowościową". Historię tych terenów oprócz Słowian tworzyli Niemcy, Węgrzy, Żydzi, Cyganie i pasterze, którzy przywędrowali z południowych Karpat, czyli z dzisiejszej Rumunii. Górale nie chcą o tym pamiętać. Zapomnieli też, że "styl zakopiański", charakterystyczny strój, a nawet przyśpiewki zostały wymyślone w XIX wieku przez zafascynowanych Tatrami mieszczuchów z uniwersyteckim wykształceniem. Mimo że zawsze należała do nas niewielka część tych gór, to właśnie Polacy stali się twórcami legendy Tatr. Góralskie chaty na Mazurach i hity Brathanków śpiewane na imieninach u cioci w Szczecinie stały się elementem "staropolskiej" tradycji, która nigdy nie istniała.

Tatry, czyli Alpy
Pierwsi sławni górale to bohaterowie śpiewogry Jana Stefaniego "Cud mniemany, czyli krakowiacy i górale" z końca XVIII wieku. Romantycy widzieli w górach krainę duchów i smoków, aż w roku 1873 przyjechał do Zakopanego warszawski lekarz Tytus Chałubiński i rozkochał się w Tatrach na amen. To dzięki jego zabiegom skromna osada pasterska zyskała status uzdrowiska, które miało być przeciwwagą dla alpejskich kurortów. Z kolei górale podhalańscy stanowili dla polskiej inteligencji (zwłaszcza z zaboru rosyjskiego) idealny wzór "prapolskości". W ich kulturze jak w bursztynie miały się przechować relikty narodowego stylu, które gdzie indziej zatraciły się wskutek obcych wpływów. Górale byli jednocześnie bardziej swojscy od krwiożerczych Kozaków z kresów i pociągali egzotyką, której brakowało zwykłym chłopom z nizin. W odróżnieniu od tamtych nie kojarzyli się z pańszczyzną i niechętnym (lub wręcz wrogim) stosunkiem do narodowych powstań. Byli ubodzy, ale wolni i dumni ze swojej wolności.
Zakopane niemal z dnia na dzień stało się artystycznym i intelektualnym eldorado. Architektura Stanisława Witkiewicza, poezje Kazimierza Tetmajera, Jana Kasprowicza, Tadeusza Micińskiego i Władysława Orkana, muzyka Stanisława Moniuszki, Mieczysława Karłowicza i Karola Szymanowskiego wyniosły góralszczyznę do rangi narodowej świętości, która do dziś nie straciła swoich gorących zwolenników.
W "stylu zakopiańskim" zabudowane są dziś nie tylko tereny tatrzańskie. Kiedy wymyślał go Stanisław Witkiewicz (ojciec Witkacego), mieszkańcy Zakopanego mieli swój pomysł na to, jak ma wyglądać dom. Gdyby sięgnąć do prawdziwej tradycji, góralska chata musiałaby mieć dwie izby: "czarną" i "białą". W pierwszej było rzeczywiście czarno - od dymu z pieca pozbawionego komina. Druga była czysta, ale za to nie ogrzewana. Zimą w chacie mieszkała cała rodzina razem z drobnym inwentarzem. Przez to, że szyby były wpuszczane bezpośrednio w okiennice, nie dało się jej wietrzyć. Witkiewicz, architekt (samouk rodem ze Żmudzi), inspirował się modnym wówczas w Europie drewnianym budownictwem szwajcarsko-tyrolskim. Nawiasem mówiąc, z Tyrolu "pożyczono" również logo polskich Tatr - kwiat szarotki.
Pierwszym i najbardziej udanym dziełem Witkiewicza była willa Koliba (czyli szałas pasterski) przy ulicy Kościeliskiej w Zakopanem z 1893 r. Zaprojektował do niej również meble i przedmioty codziennego użytku. Zleceniodawcą był ziemianin z Ukrainy. W znajdującym się dzisiaj w budynku muzeum otwarto właśnie wystawę "Styl zakopiański w architekturze polskiej" (czynna do 14 września). Dzieło Witkiewicza kontynuowali liczni entuzjaści, m.in. Jan Witkiewicz-Koszyc (projektant Chaty dla Żeromskiego w Nałęczowie, a także willi w Wiśle, Konstancinie i Milanówku pod Warszawą), rzeźbiarz Jan Szczepkowski, grafik i drzeworytnik Władysław Skoczylas. "Styl zakopiański" zaczął się pojawiać na wszystkich ziemiach byłej Rzeczypospolitej. Motywy góralskie ozdobiły suknie dam, zastawy stołowe, kościelne ołtarze, wielkomiejskie kamienice, wiejskie dworki i stacje kolejowe. Pędzlem sławili Tatry i Podhale malarze tej miary, co Leon Wyczółkowski, Julian Fałat i Jan Stanisławski. "W góry! W góry, miły bracie! Tam swoboda czeka na cię" - nawoływał Wincenty Pol.

Janosik ze Szkocji
- Mity zawsze tworzą ludzie kultury i artyści. Dlatego żaden z nich nie wytrzymuje zderzenia z rzeczywistością - mówi Jarosław Skowroński, znawca historii Tatr. Kiedy w Europie zaczęła się moda na wędrowanie po górach, egzaltowani turyści swój zachwyt nad pięknem ośnieżonych szczytów przenieśli na pasterzy i mieszkańców pobliskich wsi. "Cóż za orłowe postaci! Nie darmo drżały niziny szeptające o nich: 'skrzydlaci'" - komplementował górali Władysław Orkan. Witkiewicz mówił wręcz o "genialnej rasie".
Nowo odkryci herosi musieli się odróżniać od zwykłych chłopów nie tylko zachowaniem, ale i kostiumem. I taki kostium szybko się pojawił. Kolorowy i bogato zdobiony strój góralski ma tyle wspólnego z tradycją, ile wdzianka bohaterów hollywoodzkich westernów z ubiorem prawdziwych kowbojów. Dawne mieszkanki Podhala nie nosiły wzorzystych chust i spódnic w kwiaty. Współcześni juhasi tańczący na ekranach telewizorów zbójnickiego również są ubrani nie tak jak ich przodkowie. Tamci nosili się mało efektownie - wręcz ubogo. Portki nie miały praktycznie żadnych obszyć i ozdób. Dopiero zastrzyk turystycznej gotówki w XIX wieku i tanie syntetyczne barwniki zmieniły ten stan. Mało kogo było wtedy stać na kierpce, więc górale najczęściej chodzili boso. Większość pieśni śpiewanych przez nich również jest świeżej daty. Do tekstów autorstwa Tetmajera "Hej, idem w las" czy "Krywaniu, Krywaniu" dobrano ludowe nuty, a po paru latach sami górale wierzyli już niewzruszenie, że to śpiewki odziedziczone po praojcach. Tekst "Góralu, czy ci nie żal" wyszedł spod pióra krakowskiego komediopisarza Michała Bałuckiego. Podobnie ze "starożytnymi legendami" - wiele z nich miało swe źródło w bujnej fantazji Sabały, zwanego przez współczesnych tatrzańskim Homerem.
W latach 70. powstał jeden z najbardziej popularnych seriali telewizyjnych - "Janosik". Wprawdzie nieustraszony zbójnik urodził się i działał po słowackiej stronie Tatr, ale naszym twórcom nie przeszkodziło to zrobić z niego rodzimego bohatera. Innych dowodów żywotności mitu wciąż dostarcza muzyka rozrywkowa. W ostatniej dekadzie hitami stały się skoczne przeboje Brathanków i zespołu Golec uOrkiestra. Wcześniej wielką popularność zdobyły stylizowane na góralską nutę piosenki Skaldów i wyśpiewane gwarą utwory "Potargano chałpa" i "Bo jo cie kochom" grupy De Press.

Góralski mit międzynarodowy
Mitologizowanie górali nie jest polskim wynalazkiem. W XIX-wiecznej Europie powszechnie wierzono, że w niedostępnych górskich wioskach - w przeciwieństwie do skażonych cywilizacją nizin - przechowały się dawne cnoty i tradycje. Podobnej apoteozy, co Podhalanie, doczekali się wówczas Tyrolczycy, Bawarczycy i Szkoci. Seweryn Goszczyński, jeden z twórców tarzańskiego mitu, w młodości rozczytywał się w książkach Waltera Scotta. Zapisał wówczas w "Dzienniku", że chciałby zrobić dla Tatr to samo, co tamten zrobił dla gór szkockich. Legendy i pieśni autorstwa Goszczyńskiego stały się później inspiracją dla Tetmajera.
Z czasem mit góralszczyzny przekroczył granice Podhala. Na własną legendę zapracował lud Pienin, w polskim jeszcze Lwowie zrodziła się moda na Huculszczyznę. Zakopane nie dało sobie jednak odebrać palmy pierwszeństwa. Nawet, kiedy zamieniło się w brzydkie, zatłoczone, chaotycznie zabudowane miasteczko, a na Krupówkach zaczął urzędować fałszywy niedźwiedź pozujący turystom do pamiątkowych fotografii. Zresztą, cóż się dziwić naiwnym ceprom z Warszawy, skoro w wyjątkowość ludu zamieszkującego Podtatrze uwierzyli nawet hitlerowcy, zupełnie na serio próbując stworzyć z niego niemiecki Goralenvolk.

Twórcy góralskiego mitu

* Tytus Chałubiński (1820-1889)
* Stanisław Witkiewicz (1851-1915)
* Kazimierz Przerwa-Tetmajer (1865-1940)
* Jan Krzeptowski-Sabała (1809-1894)
* ks. Józef Tischner (1931-2000)
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
poszept 



Doczy: 12 Mar 2010
czyli 5159 dni temu

Posty: 192
Tematy: 6
Otrzyma 6 piw(a)
Wysany: 2010-04-18, 09:35   

Janosik. Reinkarnacja

Jest legendą. Piękny, postawny, z długimi włosami i lekko haczykowatym góralskim nosem. Żaden tam bandyta. Skazano go za zabójstwo plebana z Demanicy, ale on sam nigdy się do tej zbrodni nie przyznał. W ludowych podaniach przetrwał jako ten, który zabierał bogatym i rozdawał biednym. Miał zaledwie 25 lat, gdy go stracono. Szedł na śmierć godnie, torturowany nie zdradził kompanów, nie chciał też skorzystać z prawa łaski, bo nie wchodził w konszachty z władzą. Prawdziwy romantyczny bohater.

Krótka kariera harnasia

Juraj Jánoąik jest postacią autentyczną. Urodził się we wsi Terchová niedaleko Żyliny w styczniu 1688 roku. Prawdopodobnie brał udział w powstaniu Rakoczego, który na ziemiach węgierskich wystąpił przeciwko Habsburgom w 1703 roku. Janosik dołączył do oddziałów Rakoczego w 1707 roku i niedługo potem, po porażce pod Trenczynem, trafił do cesarskiej niewoli.

Wstąpił do wojska austriackiego, nie do końca wiadomo – dobrowolnie czy przymuszony przez okoliczności. Ze swoim garnizonem stacjonował na zamku w Bytczy, gdzie poznał karpackiego zbójnika Tomáąa Uhorčika. Pomógł mu uciec z więzienia, potem sam zdezerterował z armii i wstąpił do jego bandy. A kiedy w 1711 roku Uhorčik postanowił wieść stabilne i uczciwe życie, Janosik został po nim harnasiem.

Napadał na bogatych – kupców, posłańców pocztowych, ludzi z plebanii. W 1713 roku został pojmany podczas odwiedzin w domu Uhorčika. 16 i 17 marca odbył się jego proces. Został skazany na śmierć, wyrok wykonano prawdopodobnie następnego dnia. Tatrzański zbójnik – ku przestrodze innych – zawisł na haku wbitym bestialsko pod żebra. Nawet jak na tamte czasy była to śmierć wyjątkowo okrutna.

Dlaczego Janosik został narodowym bohaterem Słowaków? Trudno powiedzieć. Nie był jedynym tatrzańskim her-sztem. Na przełomie XVII i XVIII wieku na terenach dzisiejszej Słowacji grasowało wiele band. Janosik nie należał nawet do najbardziej znanych harnasiów: zbójował zaledwie dwa lata. Co więcej, prawda o nim rozmija się z mitem. Nie ma żadnych świadectw historycznych, że łupy zrabowane kupcom czy możnowładcom rozdawał biednym.

Z zachowanych zapisów i akt sądowych wynika, że jedynie raz obdarował wiejskie dziewczyny pierścionkami i klejnotami. Napady były jego sposobem na życie. Nie traktował ich jak posłannictwa, a w filmie Holland i Adamik można usłyszeć, jak odradza zbójowanie młodym. „To niełatwe rzemiosło” – mówi.

Właśnie „rzemiosło”, a nie „misja”. Marzył, by się ożenić jak jego kompan Tomáą Uhorčik, przestać stale się ukrywać i zacząć wieść spokojne życie. Ale wcześniej wpadł w ręce cesarskich żołnierzy. I w oczach wielu pokoleń stał się symbolem buntu przeciwko możnym, przeciwko władzy. Człowiekiem, który igrał ze śmiercią, ukochał sobie wolność.

Kolega Robin Hooda

Taki typ herosa – młodego, wolnego, burzącego się przeciw niesprawiedliwościom świata – działa na wyobraźnię. Dlatego Janosik miał w historii poprzedników i następców. I to w różnych zakątkach kuli ziemskiej.

Najsłynniejszy, przynajmniej w naszej szerokości geograficznej, to z pewnością Robin Hood. Legendarny zabijaka z lasu Sherwood żył pod koniec XII wieku. Banita pozbawiony majątku mocno uprzykrzał życie szeryfowi z Nottingham, kochał piękną Marion, grabił bogatych i wspomagał biednych, a w końcu został ułaskawiony przez powracającego do ojczyzny króla Ryszarda Lwie Serce.

Stał się bohaterem blisko 800 dzieł literackich, w XX wieku trafił na ekran, a nawet do gier komputerowych. I lepiej przemilczeć „hańbiące” doniesienia niektórych „mało odpowiedzialnych”, igrających z mitami i ze zbiorową wyobraźnią historyków, którzy twierdzą, że wcale nie żył w czasach Ryszarda Lwie Serce, tylko później, a na dodatek był jedynie rzezimieszkiem, przed którym równo drżeli wszyscy mieszkańcy Nottingham.

Podobnych bohaterów mają i inne kultury. Japończycy kochają swoich Robin Hoodów – Ishikawę Goemona i Nezumi Kozo. Pierwszy z nich – ulubiony bohater sztuk kabuki – w XVI wieku zabił szoguna despotę Hideyoshiego. Drugi był XIX-wiecznym złodziejaszkiem, który okradł ponad 100 samurajów. Obaj zyskali sławę azjatyckich bohaterów, obaj zostali straceni. I dziś trafiają do supernowoczesnych gier wideo.

Duża rzesza janosików wywodzi się też z kultury południowoamerykańskiej. Grasowali na terenach Urugwaju, Argentyny, Brazylii, często uchodząc za bojowników sprzeciwiających się kolonizatorom. Była wśród nich również kobieta – Martina Chapanay. Do jej grobu nadal pielgrzymują tłumy.

Narodowy mściciel

Nasz słowiański rozbójnik doskonale wpisuje się w ten wzorzec ludowego bohatera. Związany z Tatrami, czasem nawet bywa przez nas niesłusznie zawłaszczany. Obraz zawadiackiego mściciela biednych narysował w świadomości współczesnych Polaków Jerzy Passendorfer, wcześniej kojarzony głównie z adaptacjami prozy Żukrowskiego – filmami „Skąpani w ogniu”, „Barwy walki”, „Kierunek Berlin”.

Jego zrealizowany w 1974 roku 13-odcinkowy serial, a następnie film, „Janosik” utrwalał legendę zbójnika w wersji przygodowo-społecznej. Co więcej, dodawał do niej wątki narodowe. Passendorfer przeniósł akcję w XIX wiek, dzięki czemu Janosik mógł się stać bohaterem polskich wyzwoleńczych zrywów, walczącym nie tylko z murgrabią, ale również z regularną armią austriacką.

Realizatorzy zadbali o godną oprawę – zdjęcia trwały trzy lata, uszyto tysiące kostiumów, przygotowano broń – białą i palną, w filmie wystąpiło kilkudziesięciu aktorów, w scenach zbiorowych brało udział nierzadko po kilkuset statystów. Jaki polski serial może sobie dzisiaj pozwolić na taką wystawność?

Jednak z perspektywy lat okazało się, że największym atutem „Janosika” był odtwórca głównej roli. Marek Perepeczko miał 190 cm wzrostu, a jak stanął z ciupagą na turniach, to wzdychało do niego kilka pokoleń pań i panienek. Ta rola przylgnęła zresztą do aktora na długo, jak Kloss do Stanisława Mikulskiego czy Janek Kos do Janusza Gajosa.

– To miała być bajka, ładnie opowiedziana, kolorowa, w miarę bezproblemowa, mimo że filozofia bardzo pachnie pewną popularną ideologią, która nas trzymała przez pół wieku – mówił Marek Perepeczko po latach. – I już nic nie poradzę na to, że ludzie pamiętają mnie jako Janosika.

Współczesny watażka

Film Passendorfera nie był oczywiście pierwszym, do jakiego trafił ten słowiański bohater. Pojawił się na ekranie już w 1921 roku w słowackim „Janosiku” wyreżyserowanym przez Jaroslava Jerry’ego Siake?a. Potem były kolejne czeskie bądź słowackie podejścia: w 1935 i 1963 roku. W latach 50. Włodzimierz Haupe przygotował animowaną opowieść o Janosiku. Razem z reżyserką i scenografką Haliną Bielińską zrobił lalkową inscenizację o dzielnym harnasiu, który walczy z możnym panem gnębiącym tatrzańskich górali.

Nowy film Agnieszki Holland i Kasi Adamik nosi podtytuł „Prawdziwa historia”. I naprawdę niewiele ma wspólnego z socjalistycznymi wersjami Janosika adresowanymi głównie do bardzo młodych widzów. Scenariusz napisany przez słowacką scenarzystkę i reżyserkę Evę Boruąovičovą opiera się na historycznych faktach. Boruąovičova pracowała nad tekstem siedem lat, dokumentując temat i odwiedzając miejsca, w których żywa jest legenda Janosika.

– To był bardzo piękny, poetycki tekst – ocenia Agnieszka Holland. – Miał w sobie coś z atmosfery starych czeskich filmów, a jednocześnie słowacką lekkość. Ja zresztą do słowackiej kultury mam słabość. Jestem pod urokiem tamtejszych ludowych ballad, w których jest wszystko – poezja, absurd, okrucieństwo.

Holland i Adamik robiły „Janosika” – z przerwą – przez siedem lat. Producentem filmu został Słowak Rudolf Bierman. Budżet wynosił 2,4 mln dolarów, tj. ok. 10 mln zł. Dołożyły się słowackie Ministerstwo Kultury i parlament. W październiku 2002 roku ekipa wyjechała na plan. Ale okazało się, że budżet był niedoszacowany, a kilku inwestorów, w tym z ogarniętej kryzysem kinematografii polskiej, zawiodło. Bierman złożył broń, produkcję przerwano.

Do nakręconych materiałów – bardzo zresztą pięknych – wrócono dopiero po kilku latach. Po bardzo długich negocjacjach prowadzonych przez amerykańską firmę prawniczą prawa do filmu, a także wszystkie dekoracje, kostiumy i rekwizyty przejął polski producent – firma Apple Film Production. „Janosik. Prawdziwa historia” powstała ostatecznie w koprodukcji polsko-czesko-słowacko-węgierskiej.

Latem 2008 roku ekipa znów wyjechała na plan. I stał się cud. Czas jakby stanął w miejscu. Aktorzy zmieścili się w dawne kostiumy, a ich twarze nie wymagały odmładzających zabiegów charakteryzatorskich.

Widz nie rozpozna, które sceny zostały nakręcone na przełomie lat 2002/2003, a które ostatnio. Idealnie pasują też do siebie przepiękne zdjęcia Martina Strby, realizowane w zamkach w Wiśniczu i Niedzicy, w Nowym Sączu, Zakopanem i Dolinie Chochołowskiej.

W filmie wystąpiła plejada aktorów słowackich i polskich. Janosikiem, jakże innym od grubo ciosanego Marka Perepeczki, jest Václav Jiráček, Uhorčikiem – Ivan Martinka. W innych bohaterach widzowie rozpoznają (albo nie, bo niektórzy zmienili się niesamowicie): Michała Żebrowskiego, Maję Ostaszewską, Katarzynę Herman, Danutę Szaflarską, Eryka Lubosa, Rafała Maćkowiaka, Małgorzatę Zajączkowską, Krzysztofa Stroińskiego.

A jaki jest nowy „Janosik”? Zupełnie inny niż Passendorfera. Daleki od legendarnego awanturnika rodem z dziecięcej bajki. Bardziej współczesny. Zagubiony w świecie, szukający swojego miejsca, świadomy, jak tragicznych dokonuje wyborów. Pełen marzeń i niespełnionych snów.

Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
poszept 



Doczy: 12 Mar 2010
czyli 5159 dni temu

Posty: 192
Tematy: 6
Otrzyma 6 piw(a)
Wysany: 2010-04-18, 09:39   

W stronę Pysznej



Tytuł: W stronę Pysznej
Autor: Stanisław Zieliński
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2008
Kategoria: Inne
ISBN: 978-83-7506-185-7
Ilość stron: 424
Cena : 40,50 zł

Cytat:
Truizmem byłoby stwierdzenie, że w literaturze górskiej można się zakochać tak samo jak w górskiej wspinaczce. Opowieści utkane z tatrzańskich przygód, anegdot i doświadczeń, ubarwiane to poczuciem humoru, to aurą tajemniczości i grozy są lepsze niż niejedna powieść sensacyjna. Bohaterowie literatury górskiej, ludzie, którzy nie potrafią żyć z dala od ośnieżonych szczytów, urzekają swoją fantazją, odwagą, ale i siłą przyjaźni czy poświęcenia. To prawdziwi współcześni rycerze, kierujący się swoistym „górskim” kodeksem honorowym – potrafią z narażeniem życia szukać zaginionych towarzyszy, można na nich zawsze polegać – przecież przy wspinaczce zaufanie do asekurującego partnera musi być ogromne…
Książka „W stronę Pysznej” Stanisława Zielińskiego liczy sobie już niemal pół wieku. Kilkakrotnie wznawianą historię przypomina teraz kolejnemu pokoleniu wydawnictwo Zysk i S-ka: najnowsze wydanie ozdobione jest dodatkowymi pięknymi fotografiami Adama Brzozy – zdjęcia te przedstawiają głównie urok Tatr. Poza nimi znajduje się tu wiele ujęć w portretowy sposób prezentujących bohaterów historii – a także stare fotografie z początku XX wieku.
„W stronę Pysznej” to przede wszystkim hołd złożony Józefowi Oppenheimowi, wesołemu lwowiakowi, niezrównanemu gawędziarzowi i człowiekowi, który przez wiele lat wyruszał w góry, żeby uratować zaginionych turystów bądź też – przenieść ich ciała w dolinę. Oppenheim nie spisywał swoich relacji, nie dbał o utrwalenie historii, którymi bawił towarzystwo. „Nie dbał o daty i adresy. Jeśli opowiadał, to po to tylko, żeby rzecz całą sprowadzić do anegdoty i rozweselić słuchaczy. Zresztą nikt mu przez ramię nie zaglądał do życiorysu. Gospodarował więc faktami na miarę fantazji i nastroju chwili”. „W stronę Pysznej” to książka zbudowana na wspomnieniach, przeżyciach i komentarzach ludzi gór. Choć najważniejszą rolę odgrywa w niej Oppenheim, nie brakuje i wydarzeń, których świadkami byli jego towarzysze.
Tom Józefa Zielińskiego nie należy do czystych gatunkowo form. Książka nie jest fabularyzowana, poszczególne jej rozdziały są wprawdzie skupione wokół konkretnych tematów (narciarstwo, wspinaczka, pogotowie ratownicze, śmierć w górach, tajemnicze wypadki, „wyrypy” czyli wyprawy bez konkretnego planu i długich przygotowań), lecz zamiast opowiadań mamy coś na kształt wspomnień, często podbarwianych anegdotami – czasem to utrwalone w zbiorowej świadomości quasi-reportaże, opisy kolejnych przygód, dowcipy, wierzenia i gawędy snute w schroniskach. Uzyskujemy zatem wielostronną ocenę życia i zachowania Oppenheima – ale także i przeżyć jego przyjaciół.
Nie ulega wątpliwości, że „W stronę Pysznej” to historia spisana dla upamiętnienia niebanalnego życia człowieka związanego z górami. Tyle że w trakcie lektury o Józiu Oppenheimie co chwilę się zapomina – na pierwszym planie wyrastają natomiast Tatry: majestatyczne, groźne i piękne. Swoista filozofia gór, nieobca wspinaczom, zostaje zaprezentowana jako niewytłumaczalny (niemożliwy do pojęcia) magnes, nakazujący wyprawy wbrew zdrowemu rozsądkowi. Bohaterowie pierwszych tatrzańskich wyryp i narciarskich zjazdów rozpoczynali przygodę z Tatrami jeszcze przed pierwszą wojną światową. A przecież ich doznania, historie przypominane w tej książce, działają także na wyobraźnię współczesnych czytelników. Schroniska górskie, techniki pokonywania ścian Tatr czy zjeżdżania na nartach – to wszystko robi na kolejnych pokoleniach odbiorców niemałe wrażenie. Jednak w tym tomie – w odróżnieniu od większości pozycji z literatury górskiej – najważniejsza wydaje się śmierć. Opisy kolejnych kończących się tragicznie wypraw to oczywiście przestroga przed nadmierną brawurą, pomnik postawiony ludziom gór, ale i jedno ze źródeł niezwykłości książki.
Od tomu Zielińskiego trudno się oderwać: to wciągająca wartka opowieść o tym, co w górach najpiękniejsze i najstraszniejsze zarazem. Lektura niebanalna i ciągle nie tracąca na aktualności. Literatura górska w najlepszym wydaniu.

Izabela Mikrut



http://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_Oppenheim
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
martiana 



Wiek: 36
Doczya: 22 Lut 2010
czyli 5176 dni temu

Posty: 299
Tematy: 8
Otrzyma 7 piw(a)
Skd: Murzasichle
Wysany: 2010-04-18, 13:08   

Osobiscie nie zgodze sie z teza postanowiona tutaj w kilku kwestiach:
- kwestia pochodzenie kulturalnego, doskonale sobie zdajemy sprawe (kazdy kto sie uczyl historii), ze te tereny to mieszanka kilku roznych kultur i narodow, w tym ludu pasterskiego (m.in. Wołochów mam na myśli), wpływów Węgier (w moim drzewie rodzinnym są kobiety z Węgier) i innych.

- odnośnie "Krywaniu, Krywaniu" i innych podobnych to doskonale wiemy, kto jest ich autorem i bynajmniej nie sa to typowo ludowe przyspiewki, ludowe przyspiewki faktycznie nie powstalo nie wiadomo ile wstecz, ale stworzyli je ludzie miejscowi, przykladowo w Poroninie - "Sium wodo", Murzasichle - "W Sichlańskiej dolinie...", itp. i ciagle powstaja nowe lub stare sa przerabiane. Mlodziez jest ksztalcona w kwestii grania i spiewu.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Kamila 


Doczya: 24 Lut 2010
czyli 5175 dni temu

Posty: 253
Tematy: 9
Otrzyma 3 piw(a)
Wysany: 2010-04-18, 13:29   

Poszept szacunek za to, co piszesz ale ja chyba apelowałabym o nieco krótsze te artykuły bo naprawdę ciężko tak wszystko przeczytac, tym bardziej jak człowiek ma mało czasu :-(
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
poszept 



Doczy: 12 Mar 2010
czyli 5159 dni temu

Posty: 192
Tematy: 6
Otrzyma 6 piw(a)
Wysany: 2010-04-19, 15:42   

Tatrzańskie naj
#

Najwyższym szczytem tatrzańskim, dostępnym znakowanym szlakiem, jest średni wierzchołek Rysów (2499 m n.p.m.), a najwyższym szczytem, na którym mogą znaleźć się turyści (zawiezieni kolejką linową), jest Łomnica (2632 m n.p.m.).

#

Najwyższym szczytem położonym w całości na terenie Polski jest Kozi Wierch (2291 m).

#

Największą tatrzańską doliną walną jest system Dolina Cichej Wody Liptowskiej - Dolina Koprowa - łączna powierzchnia jej głównej gałęzi i wszystkich odgałęzień wynosi ponad 83,5 km2.

#

Najmniejsza dolina walna znajduje się w Tatrach Zachodnich w rejonie Huciańskiej Przełęczy-jest to Dolina Spadowego Potoku o długości nieco ponad 2 km i powierzchni ok. 2 km2.

#

Najmniejszą walną doliną polskiej części Tatr jest Dolina Małej Łąki. Ma ona długość ok. 4 km i powierzchnię mniej więcej 5 km2.

#

Największą walną doliną polskiej części Tatr jest system Doliny Chochołowskiej.

#

Najdłuższą doliną polskich Tatr jest Dolina Suchej Wody Gąsienicowej, która ma 13 km długości.

#

Największa wysokość względna w całych Tatrach występuje pomiędzy Krywaniem (2496 m) a okolicami Trzech Studni na jego zboczach południowo-zachodnich i wynosi 1400 m !

#

Największa wysokość względna w polskiej części Tatr znajduje się pomiędzy Rysami a Morskim Okiem i wynosi ponad 1100 m.

#

Największą ścianą w Tatrach (Wiesław Stanisławski nazwał ją "największą otchłanią Tatr") jest licząca 900 m północna ściana Małego Kieżmarskiego Szczytu (2524 m) na Słowacji.

#

Najbardziej "urwistą" i jedną z najsłynniejszych ścian Tatr jest północno-wschodnia ściana Kazalnicy Mięguszowieckiej licząca ok. 500 m.

#

Za najbardziej oryginalne pod względem kształtu szczyty Tatr uchodzą: Mały Ganek z Galerią Gankową, Giewont i Żabi Koń.

#

Za najpiękniejsze uważane są: Krywań, Wysoka, Mnich, Giewont i Mięguszowiecki Wielki. /*

#

Najwięcej jezior znajduje się w Dolinie Staroleśnej-jest ich aż 27. Drugie miejsce zajmuje Dolina Gąsienicowa (21 jezior).

#

Największym jeziorem jest Morskie Oko o powierzchni 34,9 ha.

#

Najgłębsze jezioro to Wielki Staw w Dolinie Pięciu Stawów Polskich o maksymalnej głębokości 79,3 m. Ma on również największą wśród tatrzańskich jezior pojemność: ok. 13 mln m3.

#

Drugim pod względem głębokości jeziorem w Tatrach i trzecim w Polsce , jest Czarny Staw pod Rysami. Jego głębokość wynosi 76,4 m.

#

Najwyżej położonym stałym zbiornikiem wodnym w Tatrach jest Lodowy Stawek (2157 m n.p.m.) w Dolinie Lodowej (jedna z dwóch górnych części Doliny Małej Zimniej Wody). Wyżej od niego, na wysokości 2207 m n.p.m., leży Barani Stawek (w Dolinie Pięciu Stawów Spiskich, u stóp pd. ściany Baranich Rogów), ale nie zawsze jego misa jest wypełniona wodą.

#

Z polskich naturalnych zbiorników wodnych najwyżej znajduje się Zadni Mnichowy Stawek na Zadniej Galerii Cubryńskiej - ok. 2070 m.n.p.m.

#

Najniżej wśród tatrzańskich jezior znajduje się Stawek pod Zwierówką w Dolinie Zuberskiej - 983 m n.p.m.

#

W polskiej części Tatr najniżej położonym naturalnym jeziorem jest Toporowy Staw Niżni-1089 m n.p.m.

#

Najniżej położonym zbiornikiem wodnym Tatr Wysokich jest Czarny Staw Batyżowiecki - ok. 1230 m n.p.m.

#

Największym spadkiem wśród głównych potoków polskiej części Tatr odznacza się Biały Potok w Dolinie Białego - aż 18,7% (średnio 18,7 m na każde 100 m długości).

#

Najgłębsza jaskinia to Wielka Śnieżna w masywie Czerwonych Wierchów posiadająca 776 m deniwelacji.

#

Najdłuższe jaskinie to Miętusia i Wysoka za Siedmioma Progami, których długość dochodzi do 11 km!

#

Najwyżej położoną przełęczą w naszych Tatrach jest Przełęcz pod Rysami leżąca 2365 m n.p.m.

# Największym piargiem w naszych Tatrach jest Wielki Piarg u stóp Mięguszowieckich Szczytów, który ma ok. 32 ha powierzchni.


#

Najwyższym wodospadem w całych Tatrach jest Wielka Siklawa o wysokości ok. 70 m.

#

Rekordową pokrywę śnieżną grubości 3,38 m odnotowano na Kasprowym Wierchu w lutym 1936 roku.

#

Najniżej położone tatrzańskie stanowisko kosodrzewiny znajduje się w masywie Krokwi po stronie Doliny Białego - ok. 920 m n.p.m. Dolna granica zarośli kosodrzewinowych w innych miejscach Tatr znajduje się powyżej 1500-1550 m n.p.m.

#

Najkrótszy znakowany szlak tatrzański znajduje się w Dolinie Strążyskiej, między Strążyską Polaną i Siklawicą; jego długość wynosi ok. 400m, a oznakowany jest kolorem żółtym - 51 w wykazie tatrzańskich szlaków turystycznych.

#

Najdłuższym tatrzańskim szlakiem turystycznym jest Magistrala Tatrzańska - jej długość (łącznie z zachodniotatrzańskim odcinkiem, nazywanym przez niektóre źdródła Drogą nad Łąkami-19 w wykazie szlaków) wynosi ok. 67 km. Odcienek w Tatrach Wysokich, czyli Magistrala Tatrzańska w pierwotnym, hostorycznym znaczeniu, ma długość ok. 46 km i jest oznaczona numerem 20 w wykazie tatrzańskich szlaków turystycznych.

#

Najdłuższy szlak w polskiej części Tatr (40 w wykazie tatrzańskich szlaków turystycznych) łączy Zahradziska z Krzyżnem przez Czerwone Wierchy, Kasprowy Wierch, Świnicę, Granaty i Buczynową Grań. Jej długość wynosi ok. 21,5 km. Na przejście całego (bez odpoczynków) potrzeba ok. 14-15 godz.

#

Najstarszy znakowany szlak turystyczny w polskiej części Tatr łączy Toporową Cyrhlę z Roztoką (jest to część szlaku 72 z Toporowej Cyrhli do Doliny Mięguszowieckiej przez Rysy). Wytyczono go w 1877 r. Pierwotnie kończył się po stronie Zakopanego w Jaszczurówce i był oznakowany jedynie kolorem białym.

#

Najstarszy szlak Tatr Zachodnich wyprowadza z okolicy Starych Kościelisk na Stoły. Został wytyczony w 1892 r., a jego znaki malował własnoręcznie Mieczysław Karłowicz. 42 w wykazie znakowanych szlaków.

#

Największe zagęszczenie znakowanych szlaków turystycznych znajduje się w Dolinie Gąsienicowej - w pobliżu "Murowańca" reprezentowane są prawie wszytskie klory znaków (z wyjątkiem czerwonego).

#

Najstarsze schronisko tatrzańskie znajduje się w Dolinie Zimnej Wody na Staroleśnej Polanie-jest to Schronikso Rainera. Wybudowano je w 1865 r. Dziś mieści się w nim tylko bufet.

#

Najstarszym schroniskiem w polskiej części Tatr jest Schronisko nad Morskim Okiem im. Stanisława Staszica, uruchomione w 1908 r.

#

Najwyżej położonym schroniskiem tatrzańskim jest schronisko pod Wagą. Znajduje się na wysokości ok. 2255 m n.p.m.

#

W polskiej części Tatr na największej wysokości znajduje się Schronikso w Dolinie Pięciu Stawów Polskich-ok. 1560 m n.p.m.

#

Najwyżej położonym budynkiem na terytorium Polski jest obserwatrium meteorologiczne na Kasprowym Wierchu (1987 m n.p.m.), wybudowane w 1937 r.

#

Jedynym człowiekiem, który wszedł na wszystkie nazwane szczyty tatrzańskie jest ratownik TOPR, przewodnik tatrzański I klasy - Władysław Cywiński. Rekordowy czas przejścia grani Tatr wynosi: latem 3,5 dnia (Krzysztof Żurek w czerwcu 1975 r.); zimą 10 dni (krzysztof Żurek, Piotr Malinowski i Józef Olszewski w styczniu 1978 r.); zimą solo - 15 dni (Pavel Pochyly na przełomie lutego i marca 1979 r.)

#

Największy wybór map i wydawnictw górskich oferuje zakopiańska Księgarnia Górska w Domu Turysty, Zakopane, ul. Zaruskiego 5
*dane na podstawie ankiety przeprowadzonej w Taterniku
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
poszept 



Doczy: 12 Mar 2010
czyli 5159 dni temu

Posty: 192
Tematy: 6
Otrzyma 6 piw(a)
Wysany: 2010-04-19, 21:14   

Kalendarz imprez - Zakopane imprezy kulturalne i sportowe, wystawy, rozmaitości.

data:
od: 03 do: 25.04.2010 r. godz. (kat. wszystkie)
miejsce:
Galeria Sztuki im. W. i J. Kulczyckich, Zakopane Koziniec 8.
wydarzenie:
Gdy myślę CZŁOWIEK. Malarstwo Marka Żuławskiego
Organizator: Muzeum Tatrzańskie im. Dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem.

data:
od: 06 do: 02.05.2010 r. godz. (kat. wszystkie)
miejsce:
Muzeum Stylu Zakopiańskiego im. St. Witkiewicza w willi Koliba, Zakopane ul. Kościeliska 18.
wydarzenie:
...dzięki natury mocy. Tkaniny Małgorzaty Kowalczyk
Organizator: Muzeum Tatrzańskie im. Dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem.

data:
od: 20 do: 02.05.2010 r. godz. (kat. wszystkie)
miejsce:
Galeria Władysława Hasiora, ul. Jagiellońska 18 b
wydarzenie:
Zapisane w czasie. 40-lecie pracy twórczej Ewy Fortuny

data:
od: 01 do: 31.12.2010 r. godz. (kat. rozmaitosci)
miejsce:
Miejska Galeria Sztuki im. Władysława hr. Zamoyskiego
wydarzenie:
Galeria Sztuki im. Władysława hr. Zamoyskiego

data:
od: 01 do: 31.12.2010 r. godz. (kat. rozmaitosci)
miejsce:
Muzeum Tatrzańskie im. dra Tytusa Chałubińskiego
wydarzenie:
Muzeum proponuje bogatą ofertę lekcji i wykładów muzealnych.

data:
od: 01 do: 31.12.2010 r. godz. (kat. rozmaitosci)
miejsce:
Muzeum Jana Kasprowicza i Galeria Władysława Jarockiego, Harenda 12a
wydarzenie:
Muzeum Jana Kasprowicza czynne: od wtorku do piątku, w godz.: od 9.00 do 16.00.
w soboty i niedziele: od 10.00 do 15.30.
Galeria malarstwa Władysława Jarockiego czynna: od wtorku do soboty, w godz.: 10.00 do 15.00.

data:
od: 01 do: 31.12.2010 r. godz. (kat. wystawy)
miejsce:
ul.Smrekowa11
wydarzenie:
Ekspozycja prac Anny i Eugeniusza Boguckich.

data:
od: 01 do: 31.12.2010 r. godz. (kat. wystawy)
miejsce:
ul. Bogdańskiego 16
wydarzenie:
Ekspozycja prac Antoniego Rząsy.

data:
od: 01 do: 31.12.2010 r. godz. (kat. wystawy)
miejsce:
Galeria Władysława Hasiora, ul. Jagiellońska 18
wydarzenie:
Ekspozycja prac Władysława Hasiora

data:
od: 01 do: 31.12.2010 r. godz. (kat. wystawy)
miejsce:
Muzeum Stylu Zakopiańskiego Willa "Koliba" ul. Kościeliska 18
wydarzenie:
Architektura i wnętrza w stylu zakopiańskim.

data:
od: 01 do: 31.12.2010 r. godz. (kat. wystawy)
miejsce:
Gmach Główny Muzeum Tatrzańskiego, ul. Krupówki 10
wydarzenie:
Wystawa historyczna, etnograficzna i przyrodnicza "Przyroda Tatr".

data:
od: 01 do: 30.04.2010 r. godz. (kat. rozmaitosci)
miejsce:
Muzeum Karola Szymanowskiego w willi "Atma", ul. Kasprusie 19
wydarzenie:
Czynne: od wtorku do niedzieli, w godz.: 10.00 do 15.30.

data:
od: 01 do: 30.04.2010 r. godz. (kat. wystawy)
miejsce:
Miejska Galeria Sztuki, ul. Krupówki 41
wydarzenie:
Janusz Przybylski - malarstwo.

data:
od: 01 do: 30.04.2010 r. godz. (kat. wystawy)
miejsce:
Muzeum Stylu Zakopiańskiego, nowa fila Muzeum Tatrzańskiego
Droga do Rojów 6
wydarzenie:
Inspiracje im. Marii i Bronisława Dembowskic

data:
01.04.2010 r. czwartek godz. 19:15 (kat. wszystkie)
miejsce:
Kościół Św. Krzyża, ul. Zamoyskiego
wydarzenie:
Koncert z okazji piątej rocznicy odejścia Ojca Świętego Jana Pawła II Wolfgang Amadeusz Mozart ?Msza Żałobna - Requiem? w wykonaniu Tatrzańskiej Orkiestry Klimatycznej pod dyrekcją Agnieszki Kreiner.

data:
05.04.2010 r. poniedziałek godz. 10:00 (kat. wszystkie)
miejsce:
Kalatówki-Suchy Żleb
wydarzenie:
XI zawody im. Krystyny Behounek na starym sprzęcie narciarskim "O Wielkanocne Jajo".

data:
06.04.2010 r. wtorek godz. 18:00 (kat. wszystkie)
miejsce:
Oddział Zakopane Biała Izba, ul. Kościuszki 2
wydarzenie:
Posiady w Białej Izbie Klub Literacki

data:
08.04.2010 r. czwartek godz. 18:00 (kat. wystawy)
miejsce:
Zakopiańskie Centrum Edukacji im. Heleny Modrzejewskiej, ul. Kasprusie 35a
wydarzenie:
Wernisaż wystawy Jacka Wiśniewskiego "Pejzaż Tatrzański".

data:
od: 09 do: 30.04.2010 r. godz. 17:00 (kat. wystawy)
miejsce:
Miejska Galeria Sztuki, ul. Krupówki 41, sala A
wydarzenie:
Wernisaż wystawy Janusza Przybylskiego - malarstwo.

data:
09.04.2010 r. piątek godz. 19:00 (kat. teatr)
miejsce:
Aula Zakopiańskiego Centrum Edukacji ul. Kasprusie 35a
wydarzenie:
Barabasz

data:
10.04.2010 r. sobota godz. 16:00 (kat. wszystkie)
miejsce:
ul. Ks. Stolarczyka 8
wydarzenie:
Walne Zgromadzenie Słuchaczy i spotkanie poświąteczne Klubu Seniora

data:
10.04.2010 r. sobota godz. 19:00 (kat. teatr)
miejsce:
Teatr im. S.I. Witkiewicza - scena A. Bazakbala, ul. Chramcówki 15
wydarzenie:
Miquel Cervantes Don Kichot uleczony

data:
11.04.2010 r. niedziela godz. 19:00 (kat. wszystkie)
miejsce:
Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach
wydarzenie:
Koncert w wykonaniu Tatrzańskiego Chóru "Szumny", dyrygent Mirosława Lubowicz, organy Andrzej Guziak.

data:
13.04.2010 r. wtorek godz. 19:00 (kat. wystawy)
miejsce:
Oddział Zakopane Biała Izba, ul. Kościuszki 2
wydarzenie:
Posiady w Białej Izbie i wernisaż wystawy "Dwaj bardzo znani górale" - poprowadzą Józef Pitoń i Adam Kitkowski.

data:
17.04.2010 r. sobota godz. 17:00 (kat. wszystkie)
miejsce:
Sala obrad UMZ, ul. Kościuszki 13
wydarzenie:
"Euroregion Tatry - historia i teraźniejszość".

data:
20.04.2010 r. wtorek godz. 19:00 (kat. wszystkie)
miejsce:
Biała Izba, ul. Kościuszki 2
wydarzenie:
Posiady w Białej Izbie, Bartłomiej Solik "Dhaulagiri w cieniu Białej Góry".

data:
23.04.2010 r. piątek godz. 20:00 (kat. teatr)
miejsce:
Kawiarnia Literatka, ul. Krupówki 77
wydarzenie:
Spektakl Per Olaf Enquist "Twórcy obrazów" w wykonaniu aktorów Towarzystwa Miłośników Teatru im. Heleny Modrzejewskiej - Scena A2

data:
24.04.2010 r. sobota godz. 17:00 (kat. wszystkie)
miejsce:
Sala obrad UMZ, ul. Kościuszki 13
wydarzenie:
"Wiosenne porządki - śmieci, odpady, zbędne przedmioty".

data:
od: 25 do: 30.04.2010 r. godz. (kat. wszystkie)
miejsce:
Plac Niepodległości
wydarzenie:
Zakopiańskie Targi Kolekcjonerskie

data:
27.04.2010 r. wtorek godz. 17:00, 19:00 (kat. wszystkie)
miejsce:
Willa "Atma", ul. Kasprusie 19
wydarzenie:
160. rocznica urodzin i 84. rocznica śmierci Bartusia Obrochty.

data:
od: 30 do: 02.05.2010 r. piątek-niedziela godz. (kat. wszystkie)
miejsce:
Hotel Belvedere, ul. Droga do Białego 3
wydarzenie:
Wiosna Jazzowa Zakopane 2010, Gala Jazz Top
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
poszept 



Doczy: 12 Mar 2010
czyli 5159 dni temu

Posty: 192
Tematy: 6
Otrzyma 6 piw(a)
Wysany: 2010-04-19, 21:22   

dla wszystkich miłośników starych samochodów.....

http://www.klubpodrozniko...kowych-26iv-02v



Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
poszept 



Doczy: 12 Mar 2010
czyli 5159 dni temu

Posty: 192
Tematy: 6
Otrzyma 6 piw(a)
Wysany: 2010-04-19, 21:23   

Verseau85 napisa/a:
Poszept przeżuć tego posta do aktualności- bardziej pasuje niż w ciekawostkach, tym bardziej, że tam już jedno kalendarium jest :-)


takie przerzucanie lezy w gestii Moda... jezeli uwazasz ze tam jest jego miejsce to przenieś...
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
poszept 



Doczy: 12 Mar 2010
czyli 5159 dni temu

Posty: 192
Tematy: 6
Otrzyma 6 piw(a)
Wysany: 2010-04-21, 13:08   

Słowniczek tatrzański

beton* - najlepszy do wspinania się gatunek śniegu
biała odwaga* - w języku wspinaczkowym oznacza nie kokainę lub inne dragi, lecz magnezję zwiększającą tarcie
bula - wystające ze ściany zakończenie grzędy. Bula przybiera często kształt samodzielnej turniczki, oddzielonej od ściany przełączką
ceper - górale podhalańscy nazywają tak przybyszów z dolin
cios - właściwość skał granitowych, polegająca na ich rozpadaniu się wzdłuż określonych powierzchni, wywołana obecnością spękań powstałych w skale wskutek kurczenia się krzepnącej magmy. Dzięki płaszczyznom ciosu kształty granitowych turni tatrzańskich są takie kanciaste, np. Zadni Wierch, południowa ściana Zamarłej Turni, Kościelec
cyrk glacjalny (kocioł polodowcowy, kar) - zamknięcie doliny w kształcie kotła z trzech stron obrzeżonego ścianami skalnymi. Często zajęte przez jeziora (karowe, cyrkowe, np. Czarny Staw pod Rysami)
dyslokacja - zmiana pierwotnego ułożenia skał
dupowspór* - dolna uprząż alpinistyczna
dziabki, dziabaki* - czekan i młotek lodowy
eksponowany - przepaścisty
fałd - faliste ułożenie się warstw skalnych. Fałd składa się z części wypukłej zwanej antykliną lub siodłem oraz części wklęsłej zwanej synkliną, czyli łęgiem. Rozróżnia się różne rodzaje fałdów: stojący, pochylony, leżący, obalony, przewalony, wachlarzowy, skrzynkowy, łuskowy
filanc* - inaczej strażnik parkowy
firn - specjalny rodzaj twardego zmarzniętego śniegu. Powstaje on wskutek zamarznięcia wierzchniej warstwy śniegu, stopionej poprzednio przez słońce
granit - skała głębinowa, w skład której wchodzą kwarc (przezroczysty), skalenie (białawe, różowe) i mika
grań - linia styku dwóch ścian lub zboczy
kibel* - nieprzewidziany biwak
klama* - dobry chwyt; klama po pachy - bardzo dobry chwyt
koleba - w języku podhalańskim: niewielki szałas pasterski ("koliba"). W języku taternickim: schronienie pod okapem wielkiego głazu, nierzadko obudowane kamiennym murem i wyścielone w środku trawą
lano (słow.) - lina; lanowanie - zjazd na linie
lufa, luft* - duża ekspozycja (przepaść)
lustro tektoniczne - gładkie powierzchnie powstałe w czasie wzajemnego przesuwania się i polerowania bloków skalnych, pokryte często warstewką jasnozielonego minerału epidodu
łojant* - inaczej wspinacz - taternik (raczej dobry)
mam auto!* (wrzask dochodzący ze ściany) - nie oznacza kupna samochodu, lecz informuje partnera o założeniu asekuracji osobistej
mlasnąć* - odpalić, czyli przyglebować lub zrobić jaskółę albo po prostu zaliczyć lot - wszystko to oznacza odpadnięcie od skały
morena - materiał skalny tkwiący w lodzie lodowca i przezeń przemieszczany, także wszelki materiał osadzony przez lodowiec - morena denna, czołowa, środkowa, boczna i inne
mylonity - produkty kruszenia, mielenia i walcowania skał. Mylonity tworzą wąskie, płaskie strefy przecinające różne skały. Najczęściej spotykamy je na przełęczach i w żlebach, np. Zawrat, Karb
paker* - łojant, który intensywnie pakuje (trenuje) i w związku z tym jest posiadaczem buł, czyli dobrze rozwiniętych mięśni
perć - rodzaj wąskiej ścieżki górskiej
piarg, piargi - głazy większych lub mniejszych rozmiarów osypujące się ze ścian i zboczy górskich, zaściełające w Tatrach całe doliny
płaszczowina - wielkich rozmiarów fałd leżący lub przewalony
przewieszka - fragment ściany o nachyleniu przekraczającym pion
szlak - droga, ale niekoniecznie w sensie jakiejś realnie istniejącej ścieżki czy perci. Może to być np. "droga" taternicka poprzez pionową ścianę czy urwistą grań
szpej* - ekwipunek potrzebny do wspinania - oszpeić się - ubrać uprząż i przygotować sprzęt przed wyjściem w drogę
śmigło - śmigłowiec TOPR
trawers - fragment ściany, którą pokonuje się za pomocą trawersowania
trawersować - wspinać się w kierunku poziomym lub skośnym
upłazy - strome, często poderwane zbocza trawiaste
uskok - przesunięcie warstw skalnych wzdłuż powierzchni pęknięcia
żleb - rodzaj stromego koryta (zazwyczaj wypełnionego piargiem, często śniegiem) o długości nieraz kilkuset metrów. Wąski żleb nosi nazwę rynny. Żleb pionowy, o przekroju czworokątnym (zamknięty skałą z trzech stron, z jednej otwarty) nazywa się kominem. Rysa, zacięcie, pęknięcie, szczelina itp. odnosi się do zagłębień rozmaitego typu, kształtu i rozmiarów
żywiec - wspinacz solista idący bez asekuracji; żywcować - wspinać się bez asekuracji
* wyrazy ze slangu taternickiego
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
poszept 



Doczy: 12 Mar 2010
czyli 5159 dni temu

Posty: 192
Tematy: 6
Otrzyma 6 piw(a)
Wysany: 2010-04-28, 20:02   

Między muzyką a górami - Mieczysław Karłowicz
100-lecie najstarszego klubu narciarskiego w Polsce - SN PTT 1907 Zakopane.


W historii klubu sportowego SN PTT należy do postaci niemal legendarnych. To właśnie Mieczysław Karłowicz, razem ze Stanisławem Barabaszem i Mariuszem Zaruskim, należał do grupy współzałożycieli klubu w 1907 r.



Mieczysław Karłowicz przyjechał po raz pierwszy do Zakopanego jako 13-letni chłopiec w lipcu 1889 r. Zakopane i Tatry zafascynowały go do tego stopnia, że w końcu zamieszkał pod Giewontem, aktywnie angażując się w sprawy górskie. Bez przesady można zaryzykować stwierdzenie, że Mieczysław Karłowicz nie potrafił żyć bez gór. W Tatry chodził bardzo często samotnie, jednak większość trudnych wycieczek skalnych odbył z przyjaciółmi. Zdarzyło mu się też prowadzić wycieczkę panien na szczyt Giewontu.

Zimową działalność narciarską Karłowicza charakteryzowały rozmach i chęć zdobywania na nartach coraz trudniejszych szczytów. 23 stycznia 1908 r. wraz z Romanem Kordysem dokonał pierwszego zimowego wejścia na szczyt Kościelca (częściowo w rakach). Następnego dnia, częściowo na nartach, pokonał trasę: Hala Gąsienicowa - Dolina Pańszczycy - Krzyżne - Wołoszyn, gdzie taternicy dotarli w rakach - Krzyżne - Dolina Pańszczycy - Hala Gąsienicowa. Były to jedne z pierwszych w świecie polskich narciarzy i taterników poważne wyprawy, łączące użycie nart i raków w zimowej wspinaczce. 15 lutego tego samego roku, ponownie z Kordysem, Mieczysław Karłowicz stanął po całodniowej wycieczce narciarskiej na wierzchołku Żółtej Turni. Pod koniec lutego 1908 r. wziął udział w prawdziwej "wyrypie" narciarskiej, jak w jego czasach nazywano najpoważniejsze przejścia narciarskie - razem z Kordysem i Mariuszem Zaruskim pokonał na nartach trasę: Hala Gąsienicowa - Liliowe - Dolina Wierchcicha - Zawory - Dolina Hlińska - Koprowa Przełęcz - Popradzki Staw - Szczyrbskie Jezioro. Biorąc pod uwagę trudność tej trasy i jej długość trzeba przyznać, że Karłowicz był dobrym narciarzem i pojętnym uczniem kursów, organizowanych przez Zakopiański Oddział Narciarzy Towarzystwa Tatrzańskiego. Wspólnie z Zaruskim zdobył wiosną 1908 r. też szczyty reglowe Kopieńców, tak że sezon zimowy 1908 r. był dlań niesłychanie udany.

Bardzo istotny był wkład Mieczysława Karłowicza w stworzenie struktur organizacyjnych zakopiańskiego narciarstwa. Należał do grona dwudziestu jeden narciarzy, którzy w lutym 1907 r. założyli Zakopiański Oddział Narciarzy Towarzystwa Tatrzańskiego (ZON TT), pierwszy z prawdziwego zdarzenia klub narciarski w Zakopanem. Przewodniczącym klubu został Stanisław Barabasz, sekretarzem Mariusz Zaruski, a Karłowicz wszedł w skład komisji kontrolującej, z czasem został wiceprezesem.

Swoje credo określił jasno w artykule "W jesiennym słońcu": "Nie śpiąc przetrawiłem wrażenia dnia poprzedniego. Stanęły mi nagle żywo w pamięci rozprawy ostatniego Walnego Zgromadzenia Sekcji Turystycznej o dwóch kierunkach, jakie w turystyce tatrzańskiej się rozwinęły, a które pokrótce określić się dadzą jako czysty estetyczny i gimnastyczno-współzawodniczy. Wydało mi się, że - tak jak to często bywa - prawda leży pośrodku i że jedynie rozumne złączenie tych kierunków dać może ideał turysty. Idealnym typem turysty byłby dla mnie ten, co by wyruszając w góry z jasno określonym pragnieniem szukania wrażeń w pierwszym rzędzie estetycznych posiadał jednocześnie tyle silnej woli, odwagi i wyrobienia, ażeby wszelkie trudności stały się dlań tylko urozmaiceniem wyprawy. Ideałów chodzi jednak po świecie niewiele. Wiem tedy doskonale, że spotka się w Tatrach jeszcze nieraz wygodnie estetyzujący filister z zakutym sportsmenem, co jak ślepy przebiegnie cały łańcuch Tatr, by wytrzeć jakiś okrzyczany za trudny komin; i na jednego, i na drugiego spoglądać będą olbrzymy tatrzańskie ze spokojem i z pobłażaniem istot wiekuiście trwałych".

Karłowicz nie dzielił Tatr na miejsca ładniejsze czy brzydsze. Starał się poznać i odwiedzić wszystkie ich zakamarki. Jak pisał Świerz: "Nikt też ze współczesnych Karłowiczowi nie dorównał ilością zwiedzonych wierchów i turni w Tatrach". Sporo też w Tatrach fotografował. Jego dwa aparaty fotograficzne znajdują się w zbiorach Muzeum Tatrzańskiego.

Zimę 1908/09 r. rozpoczął Karłowicz od wycieczek z kursem narciarskim ZON do Czarnego Stawu Gąsienicowego i na Kasprowy Wierch. 10 stycznia wspólnie z Kordysem wszedł na nartach na Goryczkową Przełęcz. 8 lutego, mimo dużego zagrożenia lawinowego, wybrał się na nartach na Halę Gąsienicową. Po chwili odpoczynku w schronisku wyruszył z aparatem fotograficznym w stronę Czarnego Stawu w swoją, jak się później okazało - ostatnią drogę.

Kilkadziesiąt godzin później na Hali Gąsienicowej był z ratownikami góralskimi Mariusz Zaruski. To, co zobaczyli przeraziło ich: ślady nart Karłowicza gubiły się w śnieżnych bruzdach ogromnej lawiny i nie wychodziły z jej drugiej strony! Po wielogodzinnych poszukiwaniach odnaleziono ciało artysty - jako pierwszy znalazł je Jan Pęksa, ratownik TOPR. Ku pamięci tego tragicznego zdarzenia z 8 lutego 1909 r., na głazie granitowym przy ścieżce do Czarnego Stawu, w miejscu, gdzie zginął, wyryto napis: "Non omnis moriar - nie cały umarłem".

Pamięć o Mieczysławie Karłowiczu, wielkim romantyku Tatr, wciąż trwa dzięki jego muzyce, fotografiom, artykułom publikowanym na łamach "Taternika". Żył krótko, ale zgodnie z najważniejszymi dla niego wartościami: miłością do muzyki i gór.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
poszept 



Doczy: 12 Mar 2010
czyli 5159 dni temu

Posty: 192
Tematy: 6
Otrzyma 6 piw(a)
Wysany: 2010-04-28, 20:11   

Legenda o mnichu

"Skąd się wziął Mnich nad Morskim Okiem. Po drugiej stronie Tatr, na słowackim Spiszu w Czerwonym Klasztorze, żył Brat Cyprian. Górale nazywali Klasztor Czerwonym od koloru cegieł, z których był zbudowany. Brat Cyprian pracował w klasztorze jako zielarz, aptekarz i lekarz. Poza tym zajmował się alchemią, wyrabiał materiały wybuchowe, produkował też lustra. . Jego największym marzeniem było latać jak tatrzańskie ptaki, choćby orły. W tym celu przez długie lata pracował nad wykonaniem maszyny latającej. W końcu maszyna była gotowa. Wyglądała jak ptak i ryba zarazem. Zrobiona była z cisowego drzewa, a płótno zostało nasycone żywicą.Pewnego dnia Brat Cyprian zobaczył w lustrze, przez siebie wykonanym jezioro tatrzańskie, a nad jego brzegiem młodą śliczną pasterkę pasącą owce. Serce zrobiło mu mocniej, gdy usłyszał jej głos.
- Czy pragniesz mnie poznać Bracie Cyprianie? Jeśli tak, to przyleć do mnie nad jezioro na swojej latającej maszynie. Czekam na ciebie - powiedziała pasterka.
- Tak, przylecę do Ciebie! - krzyknął Brat Cyprian, że aż zadudniło w górach.
Pasterka znikła z lustra.
Wówczas usłyszał głos z niebios ostrzegający go przed lotem.
- Latać mogą tylko ptaki, a ty jesteś tylko człowiekiem, usłyszał tajemniczy głos.
Brat Cyprian popadł w zadumę.Nagle ni stąd ni zowąd pojawił się diabeł.
- Ona czeka na Ciebie - rzekł.
- Dobrze polecę nad jezioro! Odpowiedział Brat Cyprian.
Diabeł aż zacierał ręce z radości, że przekonał Brata Cypriana do lotu, mimo ostrzeżeń niebios. Wytrwale pomagał mu w przeniesieniu maszyny latającej z Czerwonego Klasztoru na pobliski szczyt Trzech Koron. Brat Cyprian usadowił się w swojej maszynie latającej, rozejrzał się po okolicy, jakby się zawahał przed lotem nad jezioro.
Zauważył to diabeł, który ponaglał Brata Cypriana do lotu.
- Na co czekasz? Leć już! Krzyknął diabeł.
Brat Cyprian wystartował, wzniósł się w powietrze, coraz wyżej, oddalał się od wzniesień Pienin i kierował się w stronę Tatr. Po paru godzinach lotu dotarł nad jezioro Morskie Oko. Nad jego brzegiem stała pasterka, jakby czekała na kogoś. Brat Cyprian wylądował nad brzegiem jeziora i wówczas dosięgła go kara niebios. Zerwała się burza z piorunami. Grzmot pioruna zmienił Brata Cypriana w skalny głaz, nazywany do tej pory Mnichem.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wywietl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie moesz pisa nowych tematw
Nie moesz odpowiada w tematach
Nie moesz zmienia swoich postw
Nie moesz usuwa swoich postw
Nie moesz gosowa w ankietach
Nie moesz zacza plikw na tym forum
Moesz ciga zaczniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Statystyki wizyt
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Najlepsze Zakopane Forum
Pogoda Zakopane z serwisu

Tatry Forum