Racja. Należy poczekać, aby jedna osoba miała do dyspozycji jeden odcinek łańcucha. Nie mogą dwie równocześnie go szarpać, gdyż jest to nie bezpieczne i wytrąca z równowagi.
Będąc na szlaku z łańcuchami nie należy się ich bać, bo wtedy nigdzie się nie wejdzie.
To wszystko leży w psychice
Właśnie dlatego już mnie dawno nie było na Giewoncie...po kilka osób wiszących na jednym łańcuchu,a zwróć jeszcze komuś uwagę, to Cię zmiesza z błotem.
A co do psychiki, to ponoć lęk wysokości należy do tzw. lęków pierwotnych (każdy odczuwa pewien dyskomfort - lecz zdecydowana większość osób nad nim panuje). Pozdrawiam
Rozumiem Ciebie :) Wystarczyła jedna wycieczka, żeby się przestraszyć łańcuchów.
Nie ma to jak się wisi w dwie osoby na jednym łańcuchu i jeszcze cię popędzają. Niema chyba nic gorszego. To spowodowało, że przez dłuższy czas broniłam się przed łańcuchami na Giewoncie, 2 lata temu gdy stanęłam twarzą w twarz z łańcuchami miałam przerażenie w oczach i panikę. Po tym wyjeździe postanowiłam sobie wmawiać, że się nie boję łańcuchów, bo jeśli będę się ich bać nie osiągnę wymarzonych swoich szczytów. W moim przypadku to podziałało i lęk minął. Przezwyciężyłąm go. Pozdrawiam
Posty: 381 Tematy: 8 Otrzyma 28 piw(a) Skd: z pięknego Śląska
Wysany: 2012-03-20, 17:37
Znacznie gorsze od łańcuchów są miejsca, w których ich nie ma, a dobrze by było, gdyby były - zwłaszcza po deszczu (na Kościelcu na przykład)
Chyba dla każdego pierwszy kontakt z łańcuchem jest lekko stresujący. Pamiętam swoją chwilę zawahania przed moimi pierwszymi łańcuchami pod Szpiglasową Przełęczą. A potem nagle śmignęło się w górę nawet nie wiem kiedy :)
Znacznie gorsze od łańcuchów są miejsca, w których ich nie ma, a dobrze by było, gdyby były - zwłaszcza po deszczu (na Kościelcu na przykład)
Masz rację, jest kilka takich odcinków, gdzie łańcuchy bardzo ułatwiłyby wędrówkę, szczególnie przy załamaniu pogody Ale dopiero niedawno to zrozumiałam. W sumie mój mąż od dawna mi to tłumaczył, ale dopóki sama nie weszłam po łańcuchach nie chciało mi się w to wierzyć. Strach zawsze brał górę nad rozsądkiem. Ale pewnego razu się przełamałam. I miałam to szczęście, że było poza sezonem i bardzo wcześnie rano, dzięki czemu szliśmy po kolei i nikt mi nie szarpał łańcuchów. Gdyby wtedy, ktoś zachował się tak jak bałwany, o których niektórzy piszą to na pewno bym się zniechęciła i w dalszym ciągu ich bała.
Pod tym Kościelcem to i ja się podpiszę; w jednym miejscu, gdzie trzeba dać naprawdę dłuuuugiego kroka wystarczyłyby nawet 2 metalowe stopnie i kawałek łańcucha.
No pomijając szczegóły to mogę się zgodzić:) Ale na poważnie to czesto podczas zejścia jak i wejścia- szczególnie na odcinku miedzy Świnicą a Zawratem towarzyszy nam takze olbrzymi stres i adrenalina,stąd też wrażenie że brakuje nam nogi lub łańcucha.
Kilka ważny zasad jeśli chodzi o bezpieczeństwo w górach:
-przed wyjazdem w góry sprawdź swój stan zdrowia, zadbaj o kondycję,
-nie wychodź w góry w dniu przyjazdu, a na pierwszą wędrówkę zaplanuj łatwą trasę, wychodź w góry rano,
-zostaw w schronisku (na kwaterze) informację o planowanej trasie, której staraj się nie zmieniać,
-nie wyruszaj w góry samotnie,
-bądź przygotowany na deszcz, gwałtowne oziębienie (śnieg lub wichurę), zabierz odpowiednie ubranie,
-miej ze sobą niezbędny sprzęt: latarkę, zapałki, mapę, kompas (GPS). Zimą dodaj do tego zapasową czapkę i rękawiczki, termos i kaloryczny posiłek,
-przed wyjazdem na narty oprócz kondycji zadbaj o sprawny sprzęt,
-zwracaj uwagę na informację i ostrzeżenia o grożącym niebezpieczeństwie lawin.
Nie moesz pisa nowych tematw Nie moesz odpowiada w tematach Nie moesz zmienia swoich postw Nie moesz usuwa swoich postw Nie moesz gosowa w ankietach Nie moesz zacza plikw na tym forum Moesz ciga zaczniki na tym forum