Posłowie zaś coś przeoczyli? Ja jestem zdania że grupy bez przewodników wchodzić na szlaki nie powinny. Raz dla bezpieczeństwa dwa że bez przewodnika wiele się nie dowiedzą. Jasne, powiedzieć można, że przepis był by przewodnikom kiese nabijać... Ale to chyba było raczej podyktowane zdrowym rozsądkiem...
Nie do końca się zgodzę. Uważam, że po niższych szlakach grupy bez przewodników spokojnie mogą się poruszać, dwa wystarczy odpowiednio zorientowana osoba w grupie i nie trzeba wydawać pieniędzy na przewodnika
Nie do końca się zgodzę. Uważam, że po niższych szlakach grupy bez przewodników spokojnie mogą się poruszać, dwa wystarczy odpowiednio zorientowana osoba w grupie i nie trzeba wydawać pieniędzy na przewodnika
już to widzę
grupy szkolne pod opieką pani od geografii
uważającej się za przewodnika
miejmy nadzieję że do przyszłego sezonu
wycieczkowego ktoś to poprawi
bo jak nie to kolejna katastrofa jakby zaprogramowana
Jeśli pani od geografii ma duże doświadczenie w turystyce górskiej i zna dobrze Tatry, a jej grupa uczniów jest zdyscyplinowana i niezbyt liczna, to nie widzę w tym nic złego. Sam znam taką "panią od geografii", której śmiało powierzyłbym własne dziecko.
już byli tacy co powierzyli
cyt:
"Marcin Pietraszewski 2006-04-18
Dwa lata więzienia w zawieszeniu na cztery oraz zakaz organizowania i prowadzenia wycieczek oraz obozów młodzieżowych wymierzył we wtorek katowicki sąd Mirosławowi Szumnemu, nauczycielowi geografii. 28 stycznia 2003 r. poprowadził on na Rysy jedenastoosobową grupę licealistów. Kilkaset metrów od szczytu ośmiu z nich porwała lawina, wszyscy zginęli pod zwałami śniegu
51-letni Mirosław Szumny to doświadczony alpinista i nauczyciel geografii w tyskim Liceum im. Kruczkowskiego. 28 stycznia 2003 roku poprowadził na Rysy jedenastu licealistów. Kiedy byli kilkaset metrów od szczytu, lawina porwała ośmiu uczestników wyprawy. Wszyscy zginęli pod zwałami śniegu. Ratownicy TOPR-u szukali ich ciał aż do wiosny. To był najtragiczniejszy wypadek w polskich Tatrach.
Wczoraj przed katowickim sądem zakończył się proces w tej sprawie. Sędziowie nie mieli wątpliwości, że Szumny, zabierając młodzież w góry, dopuścił się wielu zaniedbań, czym nieumyślnie sprowadził niebezpieczeństwo dla zdrowia i życia uczestników wyprawy.
- Nie posiadał uprawnień, aby prowadzić tak dużą grupę, zlekceważył pogarszającą się pogodę i miał świadomość, że członkowie wyprawy są niedostatecznie przeszkoleni w poruszaniu się w po górach w trudnych warunkach - wyliczała wczoraj sędzia Urszula Kasperek-Jajszczok, wymierzając nauczycielowi karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu na cztery. Dodatkowo przez ten czas nie będzie on mógł organizować ani prowadzić wycieczek, obozów i wypraw z udziałem młodzieży.
Sąd nie wykluczył, że trzy lata temu Szumny uległ presji młodzieży, która koniecznie chciała zdobyć Rysy. - Jednak to na nim spoczywał obowiązek zapewnienia uczniom bezpiecznego powrotu do domu - podkreślała sędzia Kasperek-Jajszczok.
Ubrany w koszulę, krawat i marynarkę nauczyciel, który przez wiele miesięcy po tragedii leczył się psychiatrycznie, wysłuchał wyroku z opuszczoną głową. Potem bez słowa komentarza, z turystycznym plecakiem na ramieniu, wyszedł z sądu. Nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. - O wszystko pytajcie mojego adwokata - powiedział.
Żaden z obserwatorów procesu nie ma jednak wątpliwości, że przełomowe w tej sprawie były dramatyczne wyjaśnienia, jakie tydzień temu Szumny złożył w sądzie. Nieoczekiwanie przyznał wtedy, że wychodząc w góry z młodzieżą, miał świadomość, iż może zejść lawina. Wcześniej twierdził, że nie popełnił żadnych błędów.
- Teraz wiem, że nie powinienem ich wtedy prowadzić w góry - mówił skruszony nauczyciel. - Nie było pogody, która dawałaby poczucie bezpieczeństwa - dodał.
Adam Matyśkiewicz, który w lawinie stracił dwóch synów, nie ukrywał zadowolenia z tego, że nauczyciel w końcu przyznał się on do winy. - Nie pytajcie mnie jednak o wybaczenie. Niech mu sumienie wybaczy - stwierdził.
Zadowolony był także mecenas Marek Lesiak, obrońca geografa. - Ten proces miał odpowiedzieć na pytanie, jak karać ludzi za wypadki w górach. Na szczęście udało się nam wykazać, że to nie mój klient spowodował lawinę - podkreślał adwokat. Dodał jednak, że ta tragedia nie była wyłącznie wynikiem błędów jednego człowieka. Jego zdaniem winę ponoszą też osoby odpowiedzialne w górach za bezpieczeństwo. Chodzi mu przede wszystkim o ratowników TOPR-u, którzy błędnie mieli ocenić zagrożenie lawinowe. - Mam nadzieję, że oni też wyciągną z tej sprawy odpowiednie wnioski - dodał mecenas Lesiak. "
koniec cytatu, a jeśli pani od geografii tak dobrze zna Tatry to zawsze może przystąpić do egzaminu przewodnickiego
I aby była jasność - nie reprezentuję tutaj lobby przewodnickiego
ale kilka lat temu pomagałem właśnie takiej grupe z panią nauczycielką
w gęstej mgle zejść z Czerwonych Wierchów i mogę powiedzieć że mieli
wtedy naprawdę dużo szczęścia
Nie przekonałeś mnie Janusz, nadal podtrzymuję to co napisałem w moim wcześniejszym poście !
nie było moim zamiarem przekonywanie kogokolwiek,
gdybym jednak miał dziecko w wieku szkolnym
jadące na wycieczkę w Tatry tylko pod wodzą nauczycielki lub nauczyciela
to prawdopodobnie nie wyraziłbym zgody na taki wyjazd
rozpisujemy się na temat wycieczek szkolnych - ale o ile się nie mylę przepis dotyczył każdej grupy (chyba, że się mylę - wyprostujcie mnie) - więc grup złożonych z grupy dorosłych znajomych róweż
Wszystko zależy od szlaku jaki wybierzemy oraz poziomu doświadczenia danej grupy. Nie wszystkie muszą mieć przewodnika,a niektóre nawet nie chcą. Mówimy utaj o "luźnej grupie" nie tej zorganizowanej.
Fajna inicjatywa. Nie wiem, czy np. dla mnie takie informacje są potrzebne, bo i tak po prostu korzystam z mapy, ale dla kogoś kto jej nie ma - ciekawy pomysł.
Nie moesz pisa nowych tematw Nie moesz odpowiada w tematach Nie moesz zmienia swoich postw Nie moesz usuwa swoich postw Nie moesz gosowa w ankietach Nie moesz zacza plikw na tym forum Moesz ciga zaczniki na tym forum